Jaką wartość ma portfel Onde w podziale na generalne wykonawstwo na rynku instalacji fotowoltaicznych, farm wiatrowych i dróg? O ile przyrósł od debiutu?
Obecnie realizujemy zlecenia rekordowe w naszej historii pod względem liczby, mocy i wartości. To prawie 150 projektów OZE o łącznej mocy blisko 730 MW i wartości około 530 mln zł. Do tego dochodzą kontrakty drogowe wycenione na 270 mln zł. A to dopiero okres zimowy, w którym pracuje się na niższych obrotach. Aktualny backlog – czyli zlecenia jeszcze do zrealizowania – to w sumie niemal 1 mld zł.
Jak oceniacie popyt na usługi generalnego wykonawstwa w zakresie farm fotowoltaicznych i wiatrowych?
Popyt na budowę instalacji OZE jest bardzo duży i może dalej rosnąć, zważywszy na zmiany cen energii. W zeszłym roku zakończyliśmy budowę 13 projektów wiatrowych oraz 64 farm słonecznych dla naszych klientów – o łącznym potencjale niemal 0,4 GW. To z kolei oznacza, że przekroczyliśmy kolejny historyczny próg 3 GW mocy urządzeń na wszystkich farmach wiatrowych i fotowoltaicznych od początku istnienia spółki.
Ten rok również zaczął się intensywnie. W ciągu kilku tygodni podpisaliśmy umowy na generalne wykonawstwo o wartości ponad 100 mln zł. Popyt mógłby być zdecydowanie większy, gdyby nie „hamulce" legislacyjne. Wciąż nie zliberalizowano ustawy odległościowej, tzw. 10H, która jest jedną z najbardziej restrykcyjnych na świecie (chodzi o lokowanie farm wiatrowych z dala od zabudowań mieszkalnych – red.). Na wdrożenie czeka też cable pooling i linie bezpośrednie, czyli możliwość tworzenia instalacji wiatrowo-słonecznych z jednym pozwoleniem i wspólnym podłączeniem do sieci. Te działania decydentów pozwoliłyby Polsce dużo szybciej przejść przez rewolucję energetyczną.