Od lokalnego dołka z 20 marca do czwartkowego maksimum WIG20 zyskał 300 pkt, czyli prawie 18,5 proc. Po drodze pokonał średnie z 50 i 200 sesji, a także lokalny szczyt na poziomie 1883 pkt. Przebicie tego ostatniego otwiera mu drogę do szczytu budowanego od października 2022 r. trendu, czyli 1955 pkt. W minionym tygodniu zabrakło do niego tylko 29 pkt. Za chwilę wejdziemy w fazę „sell in may and go away”, więc powstaje pytanie, czy uda się dojść do szczytu w ostatnim tygodniu kwietnia.
Zachowanie oscylatorów zdaje się dawać zielone światło. RSI dla 14 sesji wprawdzie przekroczył już granicę wykupienia 70 pkt, ale do lokalnych szczytów wciąż trochę mu brakuje. MACD dopiero co przebił pułap 0 pkt i jeśli zakładamy, że dojdzie do lokalnych szczytów, to też daje indeksowi sporą przestrzeń do zwyżek. Pozytywne sygnały z wykresu wzmacniają utrzymujące się wysokie obroty. Przekroczenie bariery 1 mld zł stało się ostatnio normą.
Poza tym dobrze wygląda polski złoty. Dolar spadł w minionym tygodniu poniżej 4,19 zł i wyznaczył nowe minimum trendu. Euro przetestowało 4,6 zł, a więc najniższy poziom od czerwca ubiegłego roku. Ciekawie i korzystnie dla naszej waluty wygląda też jej relacja wobec brytyjskiego funta, który forsował w ostatnich dniach 5,25 zł, czyli dolną granicę średnioterminowej konsolidacji. Innymi słowy – aprecjacja złotego wskazuje na napływ zagranicznego kapitału, co wspiera scenariusz kontynuacji zwyżek WIG20.