Rok 2023 r. zaczął się na warszawskim parkiecie w szampańskich nastrojach. Wróciły zielone barwy i wróciły obroty, przekraczające barierę 1 mld zł na sesję. Motorem napędowym ostatnich dni był m.in. sektor bankowy, co może sugerować, że zagraniczny kapitał wraca na nasz parkiet, który w szerokim ujęciu czasowym i na globalnym tle pozostaje relatywnie nisko wyceniony. Oprócz niskich wycen sprzyja nam także efekt stycznia, co widać po zwyżkach zarówno w szeregach mWIG40, sWIG80, jak i na wybranych, bardziej płynnych spółkach z NewConnect. Nastawienie do ryzykownych aktywów mogły też poprawiać dane makro. Mowa o lepszych od oczekiwań odczytach wskaźników PMI z europejskich gospodarek, a także o słabnących trendach inflacyjnych (niższe od prognoz odczyty grudniowych CPI w Niemczech, Francji i Polsce). Wciąż czynnikiem ryzyka pozostaje jednak zachowanie Wall Street, której bliżej do pogłębienia dołków bessy niż do wyłamania się z układów spadkowych. Zwłaszcza że dane z amerykańskiego rynku pracy (piątkowy raport ADP pokazał wzrost zatrudnienia o 235 tys. przy prognozie 150 tys.) pozostają mocne, co wspiera jastrzębią strategię Fedu. Na ten moment GPW pozostaje silna, a na wykresach realizują się optymistyczne scenariusze.
Indeks dużych spółek, napędzany wspomnianymi bankami, opuścił krótkoterminową konsolidację 1700–1800 pkt i w piątek dotarł w porywach do 1887 pkt, realizując prawie cały zasięg wynikający z jej szerokości. Przy 1865 pkt znajduje się opór wyznaczony przez lokalny szczyt z maja 2022 r., co może prowokować lekkie schłodzenie. Patrząc jednak szeroko – zasadne jest mówienie o wyłamaniu się z układu bessy. Po pierwsze, skala wzrostu od dołka przekroczyła już dawno 20 proc. Po drugie, układ coraz niższych szczytów w trendzie spadkowym został przerwany. I po trzecie, średnie z 50 i 200 sesji utworzyły złoty krzyż, a więc sygnał potencjalnego przesilenia na korzyść popytu.
Oczywiście nie samym WIG20 żyje inwestor. Zieleń zawitała też w drugiej i trzeciej linii spółek, co także wspiera pozytywny scenariusz dla rodzimego rynku. Indeks mWIG40 rósł w porywach do 4457 pkt, co oznacza, że przebił lokalny szczyt z sierpnia 2022 r. i dotarł do lokalnego maksimum z maja. Mamy więc na wykresie wyraźne wyłamanie z układu bessy, a średnie z 50 i 200 sesji są bardzo blisko skrzyżowania. Wskaźnik sWIG80 tak wyraźnie lokalnych oporów nie przełamał, ale w maksymalnych, sesyjnych odchyleniach znalazł się najwyżej od siedmiu miesięcy. Pułap 18 300 pkt stanowi tu kluczową barierę, która jest linią szyi budowanej od lipca odwróconej głowy z ramionami. Wybicie z tej formacji dawałoby spory potencjał do średnioterminowego umocnienia.