BoJ stóp nie podniósł, ale podwyższył limit wahań rentowności obligacji z 0,25 proc. do 0,5 proc., co rynki odbierały jako wyraźny i zaskakujący zwrot w jego polityce. Jen zareagował umocnieniem, a Nikkei 225 spadkiem. Na rynkach zrobiło się nerwowo, z duetu zrobił nam się jastrzębi tercet. Z USA napłynęły mocne dane makro – rewizja PKB w górę – co dla Jerome'a Powella stanowi kolejne potwierdzenie słuszności jego polityki. Nie dziwi więc fakt, że słabością raziła Wall Street. Nerwowo było też we Frankfurcie, a Warszawa pozostawała relatywnie stabilna i można powiedzieć, że na GPW trwa balansowanie na granicy hossy.
WIG20 obronił ruchome wsparcie w postaci średniej z 200 sesji i oddalił się od niego w górę na kilkadziesiąt punktów. Indeks jest w krótkoterminowej konsolidacji 1800–1700 pkt i można zakładać, że dopiero wybicie z tego układu nada rynkowi silniejszy impet. Dzienna „dwusetka” jest umowną granicą hossy, więc jej obronę należy odczytywać jako przejaw siły rynku. Od dołu zbliża się do niej 50-sesyjna średnia, co w perspektywie najbliższych tygodni daje szanse na utworzenie złotego krzyża, które wesprze scenariusz końca bessy na GPW.
mWIG40 nie zrealizował spadkowego scenariusza wynikającego z utworzonej na jego wykresie krótkoterminowej formacji podwójnego szczytu. Wrócił do średniej z 200 sesji i zaczyna tworzyć krótkoterminową konsolidację wokół tej granicy. Przebicie lokalnego maksimum 4199 pkt miałoby pozytywną wymowę i urealniłoby powstanie złotego krzyża i na tym wykresie.