Relatywna siła warszawskiego parkietu

Rodzime WIG-i imponowały w minionym tygodniu wzrostową formą. Nie przeszkodził im nawet jastrzębi występ szefa Fedu. Na wykresach widać coraz więcej pozytywnych sygnałów...

Publikacja: 06.11.2022 21:00

Relatywna siła warszawskiego parkietu

Foto: Fotorzepa

Wszyscy czekali w minionym tygodniu na decyzję Fedu dotyczącą stóp procentowych i „zgołębienie” Jerome’a Powella, o którym donosił dwa tygodnie temu „Wall Street Journal”. Co ciekawe – o ile stopy wzrosły zgodnie z oczekiwaniami o 75 pkt baz., o tyle wbrew oczekiwaniom szef Fedu brzmiał bardzo jastrzębio. Zasugerował, że docelowa stopa procentowa w USA może być wyższa, niż dotychczas zakładano. Ta sugestia wystarczyła, by wystraszyć Wall Street, ale jej przełożenie na europejskie parkiety, w tym polski, nie było już tak bardzo negatywne.

S&P 500 po konferencji Powella stracił 2,5 proc. i wrócił pod średnią z 50 sesji. Nasdaq spod tej średniej zawrócił i w czwartek brakowało mu 231 pkt, by pogłębić dno bessy. Z punktu widzenia analizy technicznej wzrosło ryzyko, że oba indeksy powrócą do głównej tendencji spadkowej, choć tydzień kończył się powrotem narracji „Fed pivot” w związku z wyższym od oczekiwań odczytem stopy bezrobocia w USA (3,7 proc. przy poprzednim odczycie 3,5 proc. i prognozie 3,6 proc.).

Co jednak kluczowe z polskiego punktu widzenia – Europa zachowała relatywną siłę wobec Wall Street. DAX, owszem, zniżkował po konferencji szefa Fedu, ale spadek zatrzymał się nad średnią z 50 sesji, a w piątek indeks odrobił całość strat. Co więcej, przebił linię trendu spadkowego i wyraźnie zbliżył się do dziennej dwusetki. W tym kontekście we Frankfurcie rośnie szansa na długoterminowe przesilenie.

Taka szansa wzrosła także na GPW. Jak na najsłabszy indeks świata WIG20 poradził sobie ostatnio bardzo dobrze. Do czwartku odnotował siedem wzrostowych sesji z rzędu, a wymiar kary po Fedzie był niewielki i wyniósł tylko -0,9 proc. W piątek natomiast, napędzany KGHM-em, indeks rósł nawet powyżej 1600 pkt. Indeks pokonał tym samym lokalny szczyt z 13 września, oddalił się od średniej z 50 sesji i zbliżył do jej 200-dniowej wersji. Relatywna siła i pękające ważne opory to wstępne sygnały przesilenia, choć nadal indeks pozostaje w układzie korekty w bessie. Dodajmy, że napędzany blue chips WIG wypełnił zasięg wynikający z podwójnego dna, a jego oscylator RSI dotarł do granicy wykupienia (70 pkt). Ponadto mWIG40 i sWIG80 przebiły swoje średnie 50-sesyjne, a od strefy wykupienia dzieli je niewielki dystans. Można więc powiedzieć, że korekta wzrostowa na GPW wchodzi w kulminacyjną fazę i przed bykami ważny test. Jeśli schłodzenie ostatniej fali wzrostowej będzie płytkie i zatrzyma się w okolicy średniej z 50 sesji, będzie to dobry grunt pod wyprowadzenie kolejnej fali zwyżek, która może dać początek nowemu trendowi wzrostowemu. Jeśli jednak średnie nie utrzymają notowań, na przesilenie przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Byki i niedźwiedzie tygodnia
Indeksy przy ważnych oporach technicznych
Byki i niedźwiedzie tygodnia
Sezonowa anomalia działa. Na razie...
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”