Korekta w bessie na giełdzie czy zmiana trendu?

Ostatni pełny tydzień października przyniósł powiew optymizmu. Rynki ponownie rozgrywały „Fed pivot”, a WIG przebił ważną średnią. Na wykresach widać wstępne optymistyczne sygnały.

Publikacja: 01.11.2022 21:00

Korekta w bessie na giełdzie czy zmiana trendu?

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Inwestorzy ewidentnie szukają pretekstu do kupowania akcji i taki pretekst dostali. Tydzień temu „Wall Street Journal” donosił, że Fed złagodzi swoją jastrzębią strategię i jak za dotknięciem różdżki zaczęły się zwyżki.

Co jeszcze wspierało

wzrosty cen?

Potem optymizmu szukano w spadających cenach gazu w Europie (dzięki pogodzie i pełnym magazynom), a następnie w niższej od oczekiwań podwyżce stóp procentowych przez Bank Kanady. Skoro grany jest pivot Fedu to dobre dla rynków były też złe wyniki technologicznych tuzów – Microsoftu, Google’a i Facebooka.

Optymizmu w atmosferze było tak dużo, że pivotowej narracji nie odwróciły lepsze od oczekiwań dane o PKB w USA, zgodna z oczekiwaniami podwyżka stóp przez Europejski Bank Centralny i nowy szczyt CPI w Niemczech.

Zieloną klamrą zielonego tygodnia był odczyt inflacji PCE z Stanach Zjednoczonych. W ujęciu bazowym wzrosła ona o 5,1 proc., czyli o 0,1 pkt proc. mniej, niż prognozowano. A że jest to ulubiona miara Fedu, to odczyt idealnie wpisał się we wspomniane na początku medialne doniesienia.

Gdzie są główne indeksy?

Efektem tej dużej dawki byczych nastrojów był wzrost S&P 500 powyżej lokalnego szczytu z początku października i zaatakowanie średniej z 50 sesji. Tej ostatniej, przynajmniej do piątkowego popołudnia, przebić się nie udało. Mamy więc na ten moment fazę korekty, a o możliwej zmianie trendu będzie można mówić dopiero po wyjściu nad średnią z 200 sesji i szczyt sierpniowy.

W Europie z 50-sesyjną średnią poradzono sobie lepiej. DAX wyraźnie ją pokonał i oddalił się w górę na dystans 500 pkt. Indeks zatrzymał się jednak przy 13 250 pkt, a więc tam, gdzie przebiega linia spadkowego trendu. Podobnie zatem jak na Wall Street, także u naszego sąsiada mamy obiecującą korektę, ale do sygnałów zmiany trendu jeszcze nie doszło.

W Warszawie średnia z 50 sesji też pękła. Szeroki indeks WIG rósł w piątek do 49 650 pkt, co oznacza, że aktywował wspominaną tutaj tydzień temu formację podwójnego dna. Jej zasięg to 51 150 pkt, co pozwala z optymizmem patrzeć na listopad. O tym ostatnim historyczne statystyki mówią jednak umiarkowanie dobrze. Otóż w 11. miesiącu roku WIG zyskuje średnio tylko 0,47 proc., a gdy z szeregu danych pominie się wartości skrajne (-10,2 proc. w listopada 2007 r. i +19,4 proc. w listopadzie 2020 r.), to średnia spada do 0,19 proc. Wyrównanie sił widać także w statystykach dotyczących trafności. W ciągu 31 lat w 16 przypadkach WIG rósł, w 14 spadał, a raz wyszedł na 0. Co więcej – średni wzrost podczas wzrostowych listopadów sięga 5 proc., a średni spadek podczas spadkowych -4,66 proc. Historia nie wróży zatem listopadowi żadnych rewelacji. Jeśli więc nawet zasięg z podwójnego dna się zrealizuje, to i tak będzie to za mało, by mówić o zmianie trendu.

Byki i niedźwiedzie tygodnia
Na jakie zasięgi wskazuje efekt stycznia?
Byki i niedźwiedzie tygodnia
Zamiast efektu, mamy defekt grudnia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]