Tydzień temu zwracaliśmy uwagę, że na wykresie WIG na poziomach 45 023 i 45 017 pkt doszło do utworzenia formacji podwójnego dna. Szczyt te dołki oddzielający, czyli 48 070 pkt, musiałby zostać przebity, by formacja została aktywowana. Wówczas można by liczyć na ruch w okolicę 51 150 pkt i przebicie średniej z 50 sesji. Jak na razie do tego nie doszło. Ostatnie pięć sesji upłynęło pod znakiem wahań wzdłuż poziomu 47 000 pkt. Można powiedzieć, że rynek równoważył siły, ale uwzględniając kierunek głównego trendu, jest to równoważenie na korzyść niedźwiedzi. Pokazuje ono bowiem, że strona popytowa nie ma siły nawet na to, by wyprowadzić silniejszą kontrę i zaatakować wspomnianą średnią. Próby zwyżek są szybko tłumione. W efekcie na wykresie cały czas obowiązuje układ coraz niższych szczytów i dołków, a notowania poruszają się poniżej średnich z 50 i 200 sesji. Ostatni pełny tydzień października zapowiada się więc pesymistycznie. Jeśli 48 070 pkt nie zostanie zaatakowane, należy zakładać, że dno bessy (45 017 pkt) zostanie pogłębione. Wówczas na horyzoncie pojawi się dołek z października 2020 r., czyli 43 679 pkt.

Byczą niemoc widać też na innych indeksach. WIG20 zdołał wzrosnąć tylko do 1440 pkt, a w końcówce tygodnia bronił poziomu „Grunwaldu”. Indeks średnich spółek doszedł w szczycie do 3665 pkt, a w piątkowe popołudnie spadał już do 3526 pkt. Wskaźnik sWIG80 z kolei wypłaszcza się już drugi tydzień przy 16 000 pkt. Owej stabilizacji towarzyszą malejące słupki wolumenu, sugerujące tworzenie krótkoterminowej bazy pod wybicie. Kierunek głównego trendu faworyzuje niestety scenariusz, w którym będzie to wybicie w dół. W takie oczekiwania wpisuje się też zachowanie NCIndexu, który zawrócił spod średniej 50-sesyjnej, sygnalizując rosnące ryzyko powrotu na ścieżkę bessy.

W tej byczej niemocy GPW nie jest osamotniona. S&P 500 mimo solidnego odbicia nie zdołał przebić ostatniego lokalnego szczytu 3806 pkt. DAX natomiast zatrzymał się na średniej z 50 sesji, a długi górny cień wtorkowej świecy pokazuje, z jak silnym oporem indeks ma do czynienia. Podobne zmagania widać na wykresie CAC 40. Z kolei japoński Nikkei 225 podjął drugą w tym miesiącu próbę przebicie średniej z 200 sesji i drugi raz skapitulował. Co gorsza – wrześniowy złoty krzyż może okazać się fałszywą formacją, ponieważ średnia 50-sesyjna znów zaczęła od góry zbliżać się do 200-sesyjnej. Jak więc widać, popyt ugina się pod naporem głównych, spadkowych trendów na wielu parkietach. W tym kontekście trudno oczekiwać, by ten miesiąc przyniósł wzrostowe przesilenie.