Na budowach szybkich dróg szlaban dla firm z Azji

Jedną piątą wszystkich kontraktów w ramach rządowych programów budowy dróg realizują obecnie firmy z Azji. Polscy wykonawcy oskarżają ich o nierówną konkurencję.

Publikacja: 15.01.2025 06:00

Na budowach szybkich dróg szlaban dla firm z Azji

Foto: Adobestock

Branża budowlana domaga się ograniczenia dostępu do przetargów na realizację inwestycji infrastrukturalnych dla firm spoza UE. Mają one stanowić nierówną konkurencję na polskim rynku. Organizacje branżowe reprezentujące interesy firm budowlanych zgłosiły postulat, aby ograniczyć bądź uniemożliwić firmom azjatyckim udział w przetargach ogłaszanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Rząd już ma się przymierzać do kroku w tym kierunku.

Obecnie Azjaci realizują inwestycje o łącznej długości 260 km i wartości 13,5 mld zł. To jedna piąta wartości wszystkich inwestycji realizowanych w ramach Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych i Programu budowy 100 obwodnic.

– Firmy azjatyckie nie podlegają standardom UE, posiadają nieograniczony dostęp do finansowania zabezpieczany przez rządy ich krajów po to, aby prowadzić ekspansję gospodarczą na terenie UE. Ponieważ w Polsce podstawowym kryterium wyboru wykonawcy jest cena, firmy azjatyckie dzięki swojej przewadze dostępu do kapitału coraz częściej wygrywają przetargi, a zyski transferują do rodzimych krajów – twierdzi Jerzy Mirgos, prezes zarządu Mirbudu. Jego zdaniem dalsze tolerowanie tego zjawiska może to być groźne dla gospodarki, tym bardziej że dotyczy budowy jej komponentów strategicznych: infrastruktury drogowej i kolejowej.

– To europejskie firmy budowlane, jak Budimex, inwestują w rozwój kadr, zakup sprzętu, innowacje i podwykonawców z rynku unijnego. W rezultacie w większym stopniu wspierają europejską gospodarkę. Tymczasem weryfikacja potencjału firm spoza UE jest trudna dla zamawiających – dodaje Artur Popko, prezes Budimexu.

Jak podkreśla Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB), azjatyckie podmioty nie korzystają z usług polskich dostawców i sprowadzają większość zasobów z Azji jedynie na czas realizacji projektu. Nie nawiązują współpracy z uczelniami wyższymi ani nie dzielą się know-how z polskimi partnerami biznesowymi.

Na zamknięcie drzwi firmom spoza UE w strategicznym przetargu zdecydowała się już zarządzająca infrastrukturą kolejową spółka PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK). Zdecydowała, że nie będą uczestniczyć w postępowaniu dotyczącym przebudowy 100 km trasy Rail Baltica z Białegostoku do Ełku. Z tego powodu prezes PLK Piotr Wyborski określił przetarg jako wyjątkowy. – Po raz pierwszy z postępowania wykluczeni zostaną wykonawcy, którzy mają siedzibę poza UE, EOG oraz podmioty z państw, które nie są objęte porozumieniem o zamówieniach rządowych w ramach WTO. To nasza decyzja i reakcja na niedawno ogłoszony wyrok TSUE – powiedział Piotr Wyborski. Według spółki takie podejście do dużej inwestycji ma być racjonalne, a ograniczenie w doborze wykonawców ma zwiększyć bezpieczeństwo jej realizacji.

Decyzja PLK wykluczająca część wykonawców to reakcja na ubiegłoroczny październikowy wyrok TSUE w sprawie tureckiej firmy budowlanej Kolin, która zaskarżyła decyzję chorwackiego zamawiającego o przyznaniu zamówienia innemu oferentowi w ramach projektu budowy infrastruktury kolejowej. Trybunał wskazał, że przedsiębiorcy z państw, które nie zawarły umowy międzynarodowej w sprawie zamówień publicznych, nie mają automatycznego prawa do uczestniczenia w przetargach unijnych. Dotyczy to m.in. takich krajów, jak Turcja czy Chiny, które są częstymi uczestnikami polskich przetargów. Zgodnie z wyrokiem wykonawcy z tych państw nie mogą domagać się traktowania na równi z wykonawcami z UE, a decyzja o ich dopuszczeniu do postępowania należy do zamawiającego.

Chce to wykorzystać Ministerstwo Infrastruktury, które na początku stycznia skierowało do Komitetu Stałego Rady Ministrów pismo, by w projekcie ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw uwzględnić zapisy, które pozwalają na ograniczenie dostępu firm azjatyckich do polskiego rynku, powołując się na wyrok TSUE. Branża budowlana przyjęła ten krok bardzo pozytywnie.

Ale GDDKiA nie wprowadza na razie zmian. – W interesie GDDKiA jest zawieranie umów z podmiotami posiadającymi odpowiednią wiedzę, doświadczenie oraz dającymi rękojmię należytego i terminowego wykonania umowy. Dużo istotniejszą kwestią niż możliwość zero-jedynkowego wyłączenia podmiotów spoza UE byłaby możliwość weryfikacji faktycznego potencjału przyszłego wykonawcy, czyli eliminacja tzw. firm-teczek – mówi Szymon Piechowiak, rzecznik GDDKiA. Niestety, jak przyznaje, obecnie postępowanie przetargowe w dużej mierze opiera się na oświadczeniach potencjalnych wykonawców, gdzie możliwość ich kwestionowania jest bardzo ograniczona.

Od czasu wydania wyroku TSUE Urząd Zamówień Publicznych wydał jedną opinię w tej sprawie, która pozostawia decyzję co do ewentualnych zmian na poziomie pojedynczego zamawiającego. W ocenie GDDKiA wykracza to jednak poza ich interesy.

– Nieprzemyślane, nieskoordynowane, rozproszone decyzje w tym zakresie mogą potencjalnie rodzić negatywne skutki dla całej gospodarki, a nie tylko rynku budowlanego – uważa Piechowiak.

GDDKiA liczy na wytyczne czy rekomendacje na poziomie centralnym, spójne dla wszystkich publicznych zamawiających, które przybiorą sformalizowaną postać, np. w ustawie lub polityce zakupowej państwa.

Budownictwo
Erbud wierzy w cztery rynki. Grupa przedstawiła cele na kilka lat
Budownictwo
Murapol rozważa emisję trzyletnich obligacji w II kw. 2025 r.
Budownictwo
Archicom ma apetyt na sprzedaż 3 tys. mieszkań w tym roku
Budownictwo
Torpol o wzroście i dywidendzie
Budownictwo
Torpol po konferencji: przychody w tym roku urosną
Budownictwo
Radosław T. Krochta, prezes MLP Group: Europejski rynek magazynów rośnie
Budownictwo
Torpol planuje w 2025 r. inwestycje na poziomie ok. 59 mln zł