W najbliższych kwartałach istotny wpływ na kondycję grupy Ferro będą miały czynniki makroekonomiczne. Chodzi m.in. o koniunkturę na rynku budowlano-montażowym i remontowym w Europie Środkowo-Wschodniej, ogólną sytuację gospodarczą na Starym Kontynencie i popyt na oferowane produkty. Wśród innych czynników wymieniane są wahania cen metali kolorowych oraz zmiany kursów dolara i euro. Łącznie te czynniki w III kwartale wywarły negatywny wpływ na zyski grupy. W ujęciu rok do roku Ferro zanotowało spadek zysku EBITDA o 6 proc., a zysku netto o 35,7 proc. przy porównywalnych przychodach.
Wyższe koszty
Spośród biznesów prowadzonych przez Ferro widać istotny spadek przychodów i zysków w biznesie źródeł ciepła. To konsekwencja braku niektórych komponentów do produkcji. Z kolei w połowie września nastąpiło schłodzenie popytu na kotły gazowe. – Popyt przesunął się na inne źródła ciepła. Segment „źródła ciepła” to w przeważającej mierze sprzedaż krajowa – informuje Wojciech Gątkiewicz, prezes Ferro. Znacznie lepiej było za to w biznesie armatury instalacyjnej.
W ujęciu geograficznym grupa Ferro spadek wyników odnotowuje w Polsce, czyli na kluczowym dla niej rynku. To m.in. efekt schłodzenia koniunktury związanego ze spadkiem siły nabywczej konsumentów. Dalsze spadki nad Wisłą są możliwe, zwłaszcza jeśli dojdzie do eskalacji wojny w Ukrainie. Lepiej jest z kolei na najważniejszych rynkach zagranicznych, czyli w Czechach, Rumunii oraz na Słowacji i Węgrzech.
Sytuacja w Ferro w dużym stopniu determinowana jest przez rosnące zapotrzebowanie na kapitał obrotowy, co jest konsekwencją planowanego rozwoju działalności grupy. To powoduje istotny wzrost zapasów i należności. Z drugiej strony rosną zobowiązania kredytowe. W tej sytuacji nie powinno dziwić, że w III kwartale grupa odnotowała trzy razy wyższe koszty finansowe niż rok temu.