W ciągu trzech kwartałów br. specjalizująca się w budowie linii kolejowych grupa wypracowała lepsze zyski rok do roku mimo słabszych przychodów. Menedżerowie powiedzieli na konferencji prasowej, że taka tendencja powinna charakteryzować cały 2022 r.

Po dziewięciu miesiącach skonsolidowany zysk brutto ze sprzedaży wzrósł o 17 proc., do 149,4 mln zł, a zysk netto o 194 proc., do rekordowego poziomu 105,8 mln zł. W tym czasie przychody skurczyły się o 5 proc., do 732 mln zł.

Uwagę zwraca bardzo wysoka marża brutto ze sprzedaży, która sięgnęła aż 20,4 proc. wobec 9,3 proc. rok wcześniej. To efekt tego, że nie zmaterializowały się czynniki ryzyka uwzględnione w pierwotnych wycenach kontraktów – Torpol podchodzi do kalkulacji ofert bardzo konserwatywnie. Wartość portfela zleceń wynosi teraz 1,2 mld zł netto, a jego średnioważona długoterminowa rentowność szacowana jest na około 8 proc. W przyszłym roku menedżerowie spodziewają się księgowania niższych marż. Prezes Grzegorz Grabowski wskazał, że 2023 r. będzie trudny, główne wyzwania to brak kontraktów na rynku oraz rozstrzygnięć co do ich finansowania (spór z UE blokujący wypłatę funduszy), co wiąże się z ostrą walką konkurencyjną w każdym postępowaniu, podkręcaną aukcjami elektronicznymi i brakiem realnej waloryzacji cen w kontraktach. Dlatego Torpol z nadzieją patrzy na planowane inwestycje w ramach CPK czy projektu Rail Baltica. Rozgląda się też za zleceniami za granicą.