Jesteście deweloperem, który wykorzystał ostatnie lata boomu mieszkaniowego do wzrostu skali. Z poziomu 500–600 sprzedawanych rocznie lokali w latach 2016–2018, przez 700–800 w latach 2019–2020, doszliście do 920 w ubiegłym. Ambicje są takie, by w najbliższym czasie osiągnąć skalę 1,5 tys. rocznie. Jak pogodzić ten plan z mocnym schłodzeniem rynku – jeśli nie zmianą trendu – obserwowanym od końca zeszłego roku? Przecież i u was widać, że IV kwartał 2021 r. i I kwartał 2022 r. przyniósł sprzedaż o wiele niższą niż we wcześniejszych okresach – odpowiednio o 133 i 112 lokali.
Jeśli chodzi o trend na rynku, trzeba podkreślić, że obecna sytuacja to normalny cykl koniunkturalny branży. Po okresie boomu przychodzi stabilizacja. W ostatnich latach popyt był ogromny i wiele firm z chwilą oddawania budynku do użytkowania miało sprzedaną znakomitą większość, a czasem i wszystkie lokale. Na rynku widać spowolnienie sprzedaży jako konsekwencję wzrostu stóp procentowych i niepewności wywołanej wojną. Teraz wracamy do czasów starej dobrej „deweloperki", czyli sprzedaży mieszkań rozciągniętej w czasie od startu projektu do etapu jeszcze po uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie.
Jeśli chodzi o naszą sprzedaż, to kwartalne wyniki nie są reprezentatywne dla wyników rocznych. Sprzedaż jest również pochodną podaży, czyli tego, ile projektów mieliśmy w ofercie i na jakim były etapie realizacji. Jeśli popatrzymy, jaką część oferty stanowiła sprzedaż w danym okresie, to ten stosunek u nas jest na dobrym poziomie.
Pod koniec I kwartału wprowadziliśmy III etap inwestycji Fama Jeżyce w Poznaniu – budowa dopiero ruszyła, a już z 370 dostępnych mieszkań 83 są objęte umowami rezerwacyjnymi. Bieżący rok widzimy pozytywnie. Mamy w ofercie mieszkania w dobrych i bardzo dobrych lokalizacjach, z segmentu średniego plus – zdolność kredytowa naszych klientów jest większa niż przeciętnego Kowalskiego. W banku ziemi mamy grunty pod budowę ponad 5 tys. lokali i jest to portfel dobrze zdywersyfikowany produktowo i geograficznie.
Jeśli chodzi o poziom sprzedaży, w który celujemy w perspektywie dwóch–trzech lat, czyli 1,5 tys. rocznie, będzie to również pochodną ekspansji. Jesteśmy obecni na czterech rynkach: w Warszawie, Poznaniu, Radomiu, a w tym roku ruszyliśmy z pierwszym projektem w Gdańsku. Rozważaliśmy inwestycję w Częstochowie, patrzymy na aglomerację śląską, m.in. Katowice czy Dolny Śląsk, m.in. Wrocław, ale też mniejsze miasta, liczące powyżej 200 tys. mieszkańców, są w kręgu naszego zainteresowania. W ciągu dwóch–trzech lat chcielibyśmy funkcjonować na pięciu–sześciu rynkach.