Nakaz nie jest prawomocny. GDDKiA może bowiem do 3 sierpnia złożyć sprzeciw i zapowiada, że to zrobi.

Pozew przeciwko drogowcom Budimex Dromex (w 100 proc. zależny od giełdowego Budimeksu) złożył na początku lipca, a żądana przez niego kwota odpowiada 10 proc. wartości brutto umowy na budowę obwodnicy Augustowa, jaką zawarł w lutym 2007 r. W styczniu tego roku GDDKiA odstąpiła od umowy, po tym jak w grudniu uchylona została decyzja środowiskowa i w efekcie także pozwolenie na budowę trasy przez Dolinę Rospudy. Zrywając kontrakt, drogowcy powoływali się na interes publiczny. Czekanie na uzyskanie nowych decyzji naraziłoby Skarb Państwa na dodatkowe koszty – argumentowali. Twierdzili, że w takim przypadku Budimex Dromex nie może żądać zapłaty kary umownej. Otrzymał więc tylko wynagrodzenie za dotychczas wykonane prace.

Budowlany holding uznał jednak wypowiedzenie umowy przez GDDKiA za nieskuteczne. W lutym to on zerwał kontrakt (z winy zamawiającego) i zażądał zapłaty kary. Wskazywał, że to GDDKiA odpowiadała za dostarczenie prawomocnego pozwolenia na budowę, z czego się nie wywiązała. Po zakończonych fiaskiem rozmowach skierował sprawę do białostockiego sądu. – Wydana decyzja nie jest dla nas zaskoczeniem, gdyż fakty ewidentnie przemawiają na naszą korzyść – komentuje Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimeksu. – Cierpliwie czekamy na rozprawę – dodaje, nawiązując do zapowiedzi GDDKiA o wniesieniu sprzeciwu.