Zarząd firmy przekonuje, że po gigantycznej stracie w 2014 r., wynikającej z kosztów wdrażania nowej strategii (patrz wykres), spółka już w tym roku zanotuje zysk operacyjny. TIM jako pierwszy w branży całkowicie zrezygnował z tradycyjnych hurtowni, zmienił je w lokalne biura handlowe i skupił się głównie na sprzedaży przez internet.
– Jest to najlepszy kierunek rozwoju dla spółek handlowych, gdyż lepiej być liderem zmian niż naśladowcą. Konkurencji nigdy nie uda się bowiem powtórzyć efektów handlowych, które osiąga lider – przekonuje Krzysztof Folta, prezes TIM.
Dane dotyczące sprzedaży za styczeń–luty 2015 r. są optymistyczne. Przychody TIM sięgnęły 68,4 mln zł i były o 12 proc. wyższe niż przed rokiem. W tym okresie udział sprzedaży przez sklep internetowy stanowił 62 proc. całkowitych obrotów, podczas gdy w roku ubiegłym było to tylko 42 proc. Spółka cały czas rozszerza ofertę asortymentową i usprawnia procesy logistyczne. W 2016 r. planuje rozbudowę siechnickiego magazynu i zwiększenie efektywności obiektu poprzez zmiany w zakresie automatyki. Już teraz TIM wysyła dziennie ponad 2,5 tys. paczek do klientów.
Poczynania TIM z uwagą śledzi cała branża, w której już od dłuższego czasu trwa ostra walka cenowa. Choć część hurtowników twierdzi, że właśnie TIM tę wojnę rozpętał, to sam Folta utrzymuje, że przyłączył się do niej jako ostatni – zmuszony agresywną polityką cenową konkurentów.
Spośród giełdowych hurtowników skutki zaostrzającej się konkurencji najbardziej odczuło Ampli. Spółka znajduje się obecnie w upadłości układowej. Swoją sytuację finansową ratuje, wyprzedając hurtownie i skupiając się na sprzedaży towarów elektrycznych importowanych z Chin, które dają możliwość uzyskania znacznie wyższej marży niż produkty krajowe. To zresztą również element nowej strategii TIM, który niedawno włączył do grupy kapitałowej dwie spółki zajmujące się dystrybucją wyrobów włoskich oraz chińskich.