W przypadku mieszkań, na których budowę wydano pozwolenie i których budowę rozpoczęto, łączne wyniki odnotowane od stycznia do lipca są niższe, niż w poprzednim roku. Gdybyśmy jednak mieli wnioskować tylko na podstawie tych danych, trudno byłoby się domyśleć, że w gospodarce wydarzyło się cokolwiek złego. Liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto jest porównywalna z analogicznymi wynikami z 2017 r., a jeśli chodzi o liczbę mieszkań, na których budowę uzyskano pozwolenie, to niewiele odbiega od rekordowych wyników odnotowywanych w analogicznych miesiącach w poprzednich trzech latach. Sam lipiec jest rekordowy zarówno pod względem liczby mieszkań, na których budowę uzyskano pozwolenie, jak i tych które oddano do użytkowania i niemal wyrównał rekord z ubiegłego roku jeżeli chodzi o liczbę mieszkań, których budowę rozpoczęto.
Inwestorzy, w tym również deweloperzy, są w stanie prowadzić aktywną działalność w warunkach zagrożenia epidemicznego i starają się nadrobić czas stracony w kwietniu. Działalność inwestorów indywidualnych wskazuje także na utrzymanie się popytu na własne, nowe miejsca zamieszkania. Najbliższe miesiące pokażą, jak na sytuację zareagują nabywcy mieszkań na rynku deweloperskim. Na razie jednak nie musimy się obawiać o ograniczenia podaży wywołane przez stan epidemii.
Dariusz Książak, prezes Emmerson Evalaution
Wydawana obecnie liczba pozwoleń na budowę jest w zdecydowanej większości pokłosiem wniosków złożonych jeszcze przed eskalacją pandemii, kiedy wciąż panował na rynku duży optymizm i dopiero następne miesiące pokażą obecne nastroje deweloperów, jeśli chodzi o składanie nowych wniosków o pozwolenia na budowę oraz do rozpoczynania inwestycji.
Ze spadku liczby nowowprowadzanych do sprzedaży mieszkań - większego niż spadek liczby pozwoleń na budowę - można wnioskować, że deweloperzy będą teraz wprowadzać inwestycje do realizacji znacznie ostrożniej niż przed COVID-19 i w konsekwencji podaż na rynku mieszkań zacznie sukcesywnie spadać w kolejnych kwartałach, co przy zmniejszonym popycie, wynikającym głównie z ograniczeń w dostępności kredytów, pozwoli deweloperom w miarę zrównoważyć rynek i utrzymać obecne ceny oraz zachować dotychczasowe marże.
Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu Rynekpierwotny.pl:
Najnowsze statystyki GUS wskazują na powrót aktywności inwestycyjnej rynku pierwotnego do normalności sprzed okresu pandemii oraz na kolejne bardzo pracowite wakacje inwestorów. Letnie odbicie potwierdza, że COVID-19 w najmniejszym stopniu nie zakłócił porządku harmonogramów prac budowlanych, które nie tylko idą pełna parą, ale nawet wykazują symptomy ponadprzeciętnej dynamiki.
Jeszcze bardziej optymistycznie prezentują się dane dotyczące nowych pozwoleń. Po silnym wybiciu w czerwcu, lipiec przyniósł wprawdzie korektę, ale do poziomu, który koresponduje z rekordowymi wolumenami tego rodzaju miesięcznych statystyk z ostatnich lat. Na pewno nie jest to wyłącznie wynikiem spadku aktywności urzędniczej w czasie lockdownu. Ta zaznaczyła się tylko w kwietniu w postaci zaledwie jednorazowej korekty decyzji administracyjnych.