Po tym, jak w miniony poniedziałek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę przedłużającą tzw. wakacje kredytowe na 2024 r., w ostatni piątek jednak skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego w trybie tzw. kontroli następczej.
Powód? Taki, jak w przypadku innych ustaw, tj. wątpliwości, czy ustawa została przyjęta przez Sejm w trybie właściwym, czyli bez obecności Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, których Andrzej Duda uznaje za posłów.
Na razie nic się nie zmieni
Jakie to niesie konsekwencje do realizacji tegorocznych wakacji kredytowych? Jak podkreślają banki, samo skierowanie ustawy do TK nic nie zmienia. Wchodzi ona w życie „zgodnie” z planem, czyli 15 maja br. I banki już się przygotowują, by kredytobiorcy mogli zacząć wkrótce składać odpowiednie wnioski.
Zgodnie z przepisami posiadacze złotowych kredytów mieszkaniowych mają prawo ubiegać się o zawieszenie spłaty czterech rat w 2024 r. (począwszy od czerwca do grudnia br.) Warunkiem jest m.in. to, by kredyt nie był wyższy niż 1,2 mln zł, a miesięczna rata pochłaniała więcej niż 30 proc. miesięcznych dochodów (w przypadku rodzin z co najmniej trójką dzieci to drugie kryterium nie obowiązuje).
Od momentu wejścia w życie do czasu wydania rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny ustawa „normalnie” obowiązuje, chętni będą mogli korzystać z wakacji kredytowych zgodnie z przysługującymi im uprawnieniami. Nic się też nie zmieni, jeśli TK uzna, że przepisy zostały przyjęte zgodnie z wymaganym trybem.