Wbrew temu co się dzieje w tym roku w branży maklerskiej, BM Pekao w I półroczu miało lepsze wyniki niż w analogicznym okresie 2022 r. Czy te wyniki są już satysfakcjonujące?
Absolutnie nie. Działamy w środowisku, które jest nadal trudne, co widać chociażby po słabym rynku IPO, natomiast zwiększenie przychodów z tytułu prowizji o 25 proc. pokazuje, że potrafimy sobie radzić też w tych trudniejszych czasach, chociaż oczywiście nie jest to proste. Na rynku mamy wielu konkurentów, również tych z zagranicy, którzy działają na innych zasadach niż my. Nie mają bowiem kosztów stałych, są w stanie proponować dumpingowe stawki. Jestem zadowolony z pracy, jaką wykonaliśmy, natomiast oczekiwania i apetyty są znacznie większe. Wierzę, że trend wzrostowy, jeśli chodzi o nasze wyniki, zostanie podtrzymany.
Co stoi za tą poprawą wyników? Rynek nie rozpieszcza, ale też dodajecie nowe produkty, jak chociażby obligacje skarbowe.
Obligacje skarbowe mają oczywiście duży wpływ na nasze wyniki, natomiast traktuję je jako uzupełnienie oferty. To nie może być nasz podstawowy biznes. Tym jest szeroka oferta skierowana do klientów, zarówno indywidualnych, jak i instytucjonalnych. W okresie niskiej zmienności rynkowej trzeba oczywiście szukać dodatkowych źródeł przychodów. Mocno postawiliśmy na klienta instytucjonalnego. Szukamy tych klientów, staramy się do nich dotrzeć. Mówimy w tym przypadku nie tylko o klientach krajowych, ale i zagranicznych. Musimy bowiem szukać nowych rynków, chociaż zdajemy sobie sprawę, że tutaj też panuje duża konkurencja, szczególnie że w skali globalnej nie jesteśmy jakimś wielkim graczem. Jest to więc żmudna i długoterminowa praca. Wierzę jednak, że ten kierunek jest dla nas przyszłością.