Renowności niemieckich obligacji 2-letnich – najbardziej wrażliwych na zmiany polityki pieniężnej– podskoczyły z powrotem do 2,62 proc.
Decydenci w Rezerwie Federalnej mają w środę zdecydować, czy kontynuować podnoszenie stóp procentowych, pomimo upadku amerykańskich pożyczkodawców Silicon Valley Bank i Signature. Analitycy w wiekszości oczekują, że Fed podniesie koszty pożyczek w USA o ćwierć punktu.
Po ratunkowym przejęciu Credit Suisse w niedzielę Nagel powiedział, że możliwe jest, że banki staną się „bardziej ostrożne” w udzielaniu pożyczek w związku z wahaniami na rynku. Dodał jednak, że jest jeszcze za wcześnie, aby wyciągać wnioski, że region zmierza w kierunku kryzysu kredytowego, który zdusi popyt.
Nagel, który został prezesem Bundesbanku na początku ubiegłego roku, bagatelizował ryzyko zarażenia „odpornego” systemu bankowego strefy euro. – Nie grozi nam powtórka z kryzysu finansowego, jaki widzieliśmy w 2008 roku – powiedział. – Możemy sobie z tym poradzić. Nie okazał również sympatii właścicielom 16 miliardów franków szwajcarskich dodatkowych obligacji poziomu 1 (AT1) w Credit Suisse, które zostały zniszczone przez władze szwajcarskie w ramach przejęcia ratunkowego przez UBS. – Ci, którzy czerpią korzyści z okazji, powinni również wziąć swój udział, gdy zmaterializuje się ryzyko – powiedział. – To był jeden z wniosków płynących z globalnego kryzysu finansowego. Potwierdził jednak, że strefa euro nie zastosuje się do szwajcarskiej decyzji o wykupieniu AT1 przed obniżeniem kapitału własnego banku.
Rynki coraz częściej oczekują, że EBC wstrzyma podwyżki stóp procentowych w maju w związku z pogorszeniem warunków finansowych. Jednak Nagel powiedział, że inflacja w strefie euro musi spaść „znacząco i trwale” z 8,5 proc. – ponad czterokrotnie więcej niż 2-procentowy cel EBC – zanim bank przestanie podnosić koszty finansowania zewnętrznego. Powiedział, że inflacja bazowa, która wyklucza ceny energii i żywności, również musiałaby „dostatecznie spaść” po tym, jak w zeszłym miesiącu osiągnęła rekordowy poziom 5,6 proc.
– Jest jeszcze trochę do zrobienia, ale zbliżamy się do restrykcyjnego terytorium – powiedział, dodając, że gdy EBC przestanie podnosić stopy procentowe, będzie musiał oprzeć się wezwaniom do ich obniżenia. Takie postępowanie umożliwiłoby „ponowny wzrost inflacji”, tak jak to miało miejsce po wstrząsach podażowych w latach 70.