W sytuacji szybkiego tempa wzrostu kosztów wiele firm nie jest w stanie utrzymać rentowności, zwłaszcza gdy mają ograniczone możliwości ich przenoszenia na ceny.
Przemysł ma pod górkę
W trudnej sytuacji znalazły się spółki przemysłowe. Jak zauważa Maciej Nałęcz, analityk sektorowy w Santander Bank Polska, w inflacji kosztów sektora wciąż pierwsze skrzypce gra kryzys energetyczny. Jednak zwraca uwagę na coraz większe różnice w tym, jak radzą sobie z tym poszczególne branże. – Gałęzie przemysłu, które odnotowały w tym roku największy wzrost kosztów, to sektor chemiczny, hutnictwo, przemysły spożywczy i papierniczy. W tym gronie część sektorów była w stanie przenieść wyższe koszty na odbiorców i finalnie ich rentowność nie ucierpiała w tak dużym stopniu. Dobrym przykładem jest sektor spożywczy czy papierniczy, czyli produkty związane z popytem konsumpcyjnym. W trudniejszym położeniu znajdują się producenci wyrobów trwałych – materiałów budowlanych, sprzętu elektrycznego czy np. mebli i produktów z drewna. Te sektory wyraźnie odczuwają większą ostrożność konsumentów w zakupach, co wynika wprost ze wzrostu inflacji. Jednak nawet w tym gronie w relatywnie lepszej kondycji są firmy, które w ostatnich latach inwestowały w zwiększenie eksportu – wskazuje ekspert.
Wynikami w tym roku rozczarowuje KGHM, do czego w dużej mierze przyczyniły się koszty, które rosły szybciej niż przychody. Jak zauważa Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ, miedziowy koncern jak większość spółek wydobywczych ma stosunkowo wysoki udział kosztów stałych. – Stąd wysoki poziom inflacji na świecie musiał uderzyć też w KGHM. Okazała się jedną z najbardziej poszkodowanych przez kryzys energetyczny wśród analizowanych przez nas spółek. Będąc dużym nabywcą netto energii elektrycznej i gazu, spółka jest szczególnie wrażliwa na rosnące koszty energii, ale odmiennie niż inne spółki wydobywcze (JSW czy Bogdanka) nie jest w stanie wykorzystać tej sytuacji z pożytkiem dla strony przychodowej – tłumaczy. Z drugiej strony, jak zauważa Robert Maj, analityk Ipopemy, do tej pory KGHM negatywne czynniki był w stanie łagodzić relatywnie wysokimi cenami miedzi i mocniejszym dolarem. – Ryzykiem pozostają wydarzenia w Chinach, obostrzenia covidowe i możliwe ponowne zakłócenia w łańcuchach dostaw, co w połączeniu z recesją gospodarczą może wpłynąć na popyt na miedź w kolejnych miesiącach i kwartałach – zauważa.
Wysokie i zmienne ceny surowców stanowią nie lada wyzwanie dla Grupy Azoty. Spółka odczuła negatywne skutki bezprecedensowego wzrostu cen gazu ziemnego będącego podstawowym surowcem do produkcji nawozów. Sytuacja ta wymusiła ograniczenia produkcji w niektórych spółkach Grupy Azoty. – W III kwartale ceny surowców kontynuowały trend wzrostowy, osiągając bezprecedensowe poziomy. Spowodowało to niespotykaną wcześniej presję kosztów, która wymusiła ograniczenia produkcji, głównie w dziale agro oraz w segmencie tworzyw. Z kolei obserwowane w drugiej części raportowanego kwartału odwrócenie trendów i spadki cen surowców pozwoliły w październiku na przywrócenie produkcji – wyjaśniał Marek Wadowski, wiceprezes Grupy Azoty, prezentując wyniki za III kwartał. Co istotne, zarząd Azotów liczy, że przy utrzymaniu obecnych wartości cen nawozów oraz cen gazu ziemnego jest możliwe wypracowanie zysku w IV kwartale.