Krajowy WIG20 jest obecnie najsłabszym indeksem w grupie giełd regionu ze stratą ponad 10 pkt proc. do drugiego – węgierskiego BUX. Zdaniem ekspertów wygląda jednak na to, że wszystkie negatywne czynniki zostały już zdyskontowane i w kolejnych tygodniach możemy liczyć na odreagowanie.
Sporo ciosów w giełdę od rządzących
Tegoroczne pomysły czy też działania polityków i ich skutki mocno nadszarpnęły popularność krajowego rynku akcji wśród inwestorów zagranicznych. Krajowy WIG20 stał się nawet najsłabszym indeksem na świecie. Jego tegoroczna strata jest znacznie silniejsza niż w przypadku indeksów akcji innych krajów regionu, czyli Węgier, Czech czy Rumunii. Według analityków dotychczasowe negatywne informacje zostały już zdyskontowane przez inwestorów. Z drugiej strony warto pamiętać, że rynkowe nastroje w dużej mierze zależą dziś od decyzji głównych banków centralnych.
– Giełdy regionu zachowują się podobnie, niestety, skala spadków WIG20 w ciągu ostatnich trzech miesięcy jest większa niż w Czechach czy na Węgrzech – zauważa Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM. Jak tłumaczy, jest to pochodna m.in. zmian regulacyjnych (uchwalonych czy planowanych), zmniejszających wartość głównych spółek notowanych na GPW, skutkujących de facto zniechęceniem inwestorów do lokowania kapitału w Polsce – ocenia ekspert DM Millennium. Jak tłumaczy, mowa tu m.in. o wakacjach kredytowych. – Czyli zmuszaniu banków do świadczenia usług – tu kredytowych – za darmo dla klientów, a także propozycji windfall tax, czyli podatku od ponadnormatywnych zysków. Podkreślmy, że ponadnormatywnych zdaniem rządzących. Zwróćmy uwagę, że nigdy wcześniej nie było mowy o ponadnormatywnych dotacjach dla spółek w przypadku gdy wyniki miały niskie, jak np. banki w okresie znacznego spadku stóp procentowych. Do tego dochodzi ostatni pomysł pozbawienia właścicieli, m.in. PKN Orlen, wpływu na wybór władz spółki w kolejnych latach – przypomina Materna. – Dodajmy do tego konflikty w RPP, niebudzące entuzjazmu ekonomistów sposoby prowadzenia polityki fiskalnej i monetarnej, fakt, że 2023 r. jest rokiem wyborczym i nie można w tym okresie oczekiwać prowadzenia ostrożnej polityki fiskalnej (łagodnie mówiąc), i mamy „odhaczone” wiele punktów z listy inwestora pt. „Jakich krajów unikać, inwestując na giełdzie” – komentuje Materna. Jak zauważa, wszystkie te działania czy plany, skomasowane w krótkim okresie, skutkowały większą obniżką cen akcji niż w innych krajach regionu, w warunkach, gdy tak nie musiało być. Dlaczego? – Na tle innych państw Europy Środkowo-Wschodniej Polska jest znacznie bardziej niezależna energetycznie i posiada silniejszą gospodarkę. Niestety, aktywne działania regulacyjne sprawiły, że te atuty okazały się mało istotne – mówi ekspert BM Millennium. – Aby jednak nie być całkiem pesymistycznym, wydaje się, że te czynniki zostały już zdyskontowane i kolejne tygodnie powinny przynieść pewne odreagowanie – przekonuje.
Fundusze regionu zamykają tabelę
Na ten moment WIG20 od początku roku traci 34 proc., co stawia go na ostatnim miejscu w regionie. Węgierki BUX jest około 20 proc. pod kreską, czeski PX traci 17 proc., podobnie jak rumuński BET.
Niestety, europejskie rynki wschodzące jako całość przyniosły w ostatnich 12 miesiącach największe straty inwestorom (według danych na koniec września). Tego typu krajowe fundusze inwestycyjne przeciętnie straciły w tym czasie ponad 35 proc. i jest to wynik słabszy nawet od średniej straty funduszy akcji polskich, sięgającej 31,2 proc.