Rok 2020 i 2021 był dla GPW niezwykle udanym czasem. Giełda była bowiem jednym z beneficjentów pandemii. Duża zmienność przyciągnęła na rynek inwestorów, również tych indywidualnych, a potem dodatkowo odżył rynek IPO. Giełdowy parkiet znów tętnił życiem. Wystarczyło nie wkładać kija w szprychy, a biznes sam się kręcił. I tak też było. Marek Dietl, który stał na czele GPW, w tym okresie mógł skoncentrować się na innych obszarach funkcjonowania rynku. W końcu w strategii na lata 2018–2022 r. zapisano 14 kluczowych inicjatyw, które niekoniecznie też dotyczyły podstawowej działalności.
Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że łatwo już było. Rynek akcji wszedł w zdecydowanie trudniejszy okres. Indeksy spadają, aktywność inwestorów również, a i IPO w ostatnim czasie praktycznie nie ma w ogóle. Nowe inicjatywy rozpoczęte w ostatnich latach też jeszcze dobrze nie okrzepły i nie dokładają do biznesu tyle, ile pewnie by mogły. Marek Dietl, który został ostatnio wybrany na nową, czteroletnią kadencję, musi więc stawić czoła wielu wyzwaniom.
Lider rynku
Zanim jednak zostaną określone nowe cele zarządu GPW, czas jeszcze na rozliczenia. W poniedziałek podsumowane ma być to, co się udało, a co nie w związku z ostatnią strategią. Później przyjdzie czas na stworzenie nowego dokumentu, który jeśli wierzyć ostatnim zapowiedziom, ma być gotowy na wiosnę przyszłego roku. Sami uczestnicy rynku już teraz jednak bez problemu wskazują na wyzwania, z jakimi musi zmierzyć się GPW.
Giełda na rynku kapitałowym zajmuje szczególne miejsce, więc tym bardziej jej rola jest nieoceniona. Nie brakuje głosów, że to właśnie GPW powinna być liderem, jeśli chodzi o promocję rynku. Tej, jak się okazuje, nigdy nie jest zbyt wiele.