Micex, indeks giełdy moskiewskiej (noszący obecnie nazwę Moex), stracił w ciągu miesiąca od rozpoczęcia operacji aneksji Krymu prawie 11 proc. Wpływ tego kryzysu na światowe rynki był bardzo ograniczony, gdyż indeks rynków wschodzących MSCI Emerging Markets wzrósł w tym czasie o 2 proc., a amerykański indeks S&P 500 zyskał 0,2 proc. Inwestorzy też nie odwrócili się po tym od rynku rosyjskiego. W pół roku od rozpoczęcia konfliktu, Micex był tylko 2,7 proc. niżej niż w dniu rozpoczęcia operacji wojskowej na Krymie, a przecież w międzyczasie doszło m.in. do zestrzelenia malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad częścią Ukrainy zajętą przez prorosyjskich separatystów.
Dużo groźniej wyglądała przecena na giełdzie moskiewskiej po wybuchu wojny w Gruzji w sierpniu 2008 r. Micex stracił w ciągu miesiąca 6 proc., a przez następne pół roku zniżkował aż o 51 proc. Trzeba jednak pamiętać, że w nieco ponad miesiąc od wojny w Gruzji upadł bank Lehman Brothers i doszło do krachu na globalnych rynkach finansowych. Inwestorzy panicznie wyprzedawali wówczas nie tylko rosyjskie akcje.