Od szczytu z października indeks WIG-Ukraina spadł o niemal 25 proc. Ostatnie tygodnie pokazują pewne zwyżki, jednak wydaje się, że dopóki wizja zbrojnego konfliktu z Rosją nie zostanie ostatecznie rozwiana, nie można liczyć na większe odbicie.
Rządzi strach
Znaczne spadki ze szczytów osiąganych jesienią ubiegłego roku, jak również nieznaczne odbicie od końcówki stycznia 2022 r. widać także na wykresach kursów hrywny, rubla oraz rosyjskiej giełdy. Eksperci jak i same spółki są jednak zdania, że do zbrojnego konfliktu nie dojdzie. – Biorąc pod uwagę racjonalne argumenty uważam, że do zbrojnej interwencji nie dojdzie. W przeciwieństwie do 2014 r., kiedy to kraje zachodnie jedynie przyglądały się sytuacji, teraz od razu pokazują Putinowi, z jakimi sankcjami będzie musiał się liczyć. W grę wchodzą m.in. problemy z przepływem kapitału, wykluczenie Rosji z systemu SWIFT czy sankcje na sprzęt do wydobycia ropy i gazu, który może doprowadzić do spadku inwestycji i PKB Rosji. Łatwo też sobie wyobrazić sytuację, w której firmom, takim jak Visa czy Mastercard, zakazuje się świadczenia usług w Rosji. Wprowadzenie tych sankcji cofnęłoby Rosję o kilkaset lat, dlatego nie wydaje mi się, by miało do tego dojść – mówi „Parkietowi" Jakub Szkopek, analityk Erste Securities. – Eskalacja konfliktów o takim charakterze prowadzi przede wszystkim do pogorszenia otoczenia makroekonomicznego. Można zaobserwować m.in. niestabilność lokalnej waluty czy zahamowanie napływu inwestycji zagranicznych. W ciągu ostatnich kilku lat Astarta koncentrowała się na delewarowaniu i tworzeniu bilansu, który jest w stanie przetrwać zmienność makroekonomiczną. Zauważamy również, że tacy międzynarodowi partnerzy Ukrainy, jak UE oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy, zapewniają pilne środki finansowe w celu promowania stabilności makroekonomicznej w kraju. W tym momencie nie ma zmian w funkcjonowaniu Astarty. Jak co roku przygotowujemy się do wiosennych zasiewów zbóż i nasion oleistych – mówi Julia Bereschenko, odpowiedzialna za relacje inwestorskie w Astarcie.
Mocne fundamenty
Patrząc na obecną sytuację finansową oraz fundamenty ukraińskich firm, widać, że te pozostają dobre. Szczególne powody do zadowolenia dają wysokie ceny zbóż. Tylko przez ostatni rok indeksy Bloomberga, monitorujące ceny pszenicy, kukurydzy oraz cukru, podskoczyły o odpowiednio 13 proc., 29 proc. oraz 9,4 proc. – Co do fundamentów ukraińskich spółek, to są one bardzo mocne. Firmy te mają dobrą sytuację finansową, na co wskazuje m.in. niedawny skup akcji własnych Kernela czy wypłata dywidendy przez Astartę. Spółki te są również nisko wyceniane, na poziomie 3 x EBITDA, co pokazuje, że w przypadku pokojowego rozwiązania konfliktu jest co odrabiać. Fundamenty wzmacniają również bardzo dobre wyniki zbiorów oraz ceny zbóż. W tym roku wyniki zbiorów okazały się rekordowe, dzięki czemu wyeksportowanych zostanie ponad 60 mln ton zbóż. Tamtejszym spółkom nastawionym głównie na eksport pomaga również niski kurs hrywny. Trzeba także pamiętać, że na Ukrainie, choć konflikt jest postrzegany jako zagrożenie, życie toczy się normalnym torem – stwierdził Szkopek. – Obecna sytuacja na rosyjskiej granicy niewiele różni się od tej z wiosny ubiegłego roku, kiedy to ujawniono pierwsze rosyjskie wzmocnienie sił zbrojnych. Co więcej, ukraińskie rolnictwo zdołało pogodzić się z utratą aktywów w Donbasie i na Krymie i dobrze prosperować (zbiory zbóż i roślin oleistych na Ukrainie wzrosły o 35 proc. od 2013 r. i po raz pierwszy w historii przekroczyły 100 mln ton w 2021 r.). Obecnie notowani na giełdzie producenci, z wyjątkiem Agrotonu, mają niewielki lub żaden kontakt z obszarami działań wojennych we wschodniej Ukrainie. Pozostaje jednak pytanie, czy konflikt zostanie opanowany w jego obecnych granicach. Jeśli uda się rozwiązać sytuację dyplomatycznie – wycena ukraińskich producentów rolnych z pewnością powróci do wzrostu, odzwierciedlając rekordowo wysoką rentowność przy skokowym wzroście cen zbóż i wysokich zbiorach – dodała Nataliia Shpygotska, analityczka Dragon Capital.