Dzisiaj spadają notowania siedmiu spośród ośmiu ujętych w WIG-Ukraine spółek. Najbardziej tracą IMC – około 7 proc., Milkiland – prawie 6 proc., oraz Astarta – ponad 4,5 proc.
W okresie od marca 2020 do listopada 2021 r. indeks parł na północ z niewielkimi korektami. WIG-Ukraine po osiągnięciu w listopadzie dziewięcioletnich szczytów od kilkunastu tygodni pozostaje jednak w trendzie spadkowym. Jednym z głównych powodów są zapewne obawy inwestorów co do możliwej inwazji Rosji na Ukrainę. O prawdopodobnych scenariuszach uderzenia i spodziewanym terminie światowe media spekulowały szeroko już w grudniu.
Obecnemu trendowi spadkowemu WIG-Ukraine sprzyjają doniesienia CNN, według których administracja USA posiada informacje o planach zajęcia Kijowa. „Niektórzy oficjele, którzy widzieli informacje wywiadowcze, mówią, że są dowody na to, że Rosja planuje zajęcie stolicy Ukrainy, Kijowa, i obalenie władz" – podaje PAP za CNN.
Wskaźnik WIG jest dziś minimalnie na plusie, podobnie jak spora część indeksów giełd w Europie Zachodniej, w tym niemiecki DAX. W naszym regionie węgierski BUX zyskuje około 1 proc., natomiast czeski PX znajduje się niecałe 0,5 proc. pod kreską. Na tym tle bardzo wyróżnia się dziś rosyjski indeks RTS, zwyżkując niemal o 4 proc. To jednak tylko odrabianie strat po bardzo mocnej wyprzedaży w poprzednich dniach.
Jeśli chodzi o WIG-Ukraine, można oczekiwać dalszego trendu spadkowego, dopóki nie nastąpi pozytywny zwrot akcji w relacjach Ukraina–Rosja. Analitycy ostrzegają jednak, że w przypadku inwazji Rosji można się spodziewać nie tylko spadków, ale i paniki na giełdach w Europie i na świecie, gdyż trudno przewidzieć konsekwencje ewentualnego ataku na Ukrainę, których wachlarz roztacza się od nałożenia sankcji na Rosję aż po eskalację konfliktu w kierunku globalnym.