Później będzie taniej

Pytania do... Andrew Burnsa, dyrektora działu badań i analiz Banku Światowego

Publikacja: 22.01.2012 22:22

Później będzie taniej

Foto: Archiwum

W raporcie o perspektywach gospodarczych dla świata pisze pan, że istnieje ryzyko dużego spadku cen surowców. Tyle że w przypadku ropy naftowej nie ma analityka, który by nie uważał, że jej ceny pójdą w górę. Dlaczego pana zdaniem ropa będzie taniała?

Według naszych analiz cena ropy naftowej będzie spadała, tak że w roku 2020 za baryłkę zapłacimy 80 dolarów. Ta cena została wyliczona na podstawie wielu wskaźników, wśród których jednak najważniejsze są popyt i to, jak będzie się on zmieniał w najbliższych latach. Drugi czynnik to strona podażowa i koszt produkcji baryłki ropy. Stwierdziliśmy również, że gdyby cena ropy wahała się po uwzględnieniu inflacji w granicach 80–100 dolarów za baryłkę, to kraje ją?wydobywające będą miały satysfakcjonujący zysk, i to na takim poziomie, że będzie się opłacało i szukać nowych złóż, i inwestować w produkcję. Poza tym widać, że tak wysokie ceny ropy, jakie mamy dzisiaj, wyraźnie spowalniają wzrost popytu przynajmniej w krajach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, gdzie spada on wyraźnie w ciągu ostatnich czterech lat. Obecna bardzo wysoka cena jeszcze dodatkowo zachęca do poszukiwania alternatywnych źródeł energii. Wiem, że coraz popularniejsze staje się wydobywanie ropy naftowej ze złóż łupkowych i że takie plany są także w Polsce. W Stanach Zjednoczonych, Kanadzie jest to już na porządku dziennym. Ponadto w ostatnich latach dodatkowe dostawy ropy pochodziły z krajów, które nie należą do OPEC. I ten trend także się będzie utrzymywał.

Ale ceny ropy są dzisiaj dobrze ponad 100 dolarów za baryłkę. Mówi się, że jeśli Iran nawet tylko spróbuje zamknąć cieśninę Ormuz, cena ropy poszybuje do 150 dolarów za baryłkę. Jak się to ma do pana prognoz?

To prawda. W cenie ropy naftowej mamy silne czynniki polityczne – sytuację na Bliskim Wschodzie i w Afryce Połnocnej, możliwe embargo na dostawy ropy z Iranu. To wszystko powoduje, że istnieje poważne ryzyko nagłego wzrostu cen. Ale w dłuższym okresie nie jest to coś, co mi spędza sen z powiek. I nie wydaje mi się, żeby ropa mogła trwale podrożeć ponad obecny poziom cen.

Kilka dni temu Arabia Saudyjska podniosła cenę ropy zapisaną w budżecie z 60 dolarów do 100 dolarów. Jak pan sądzi, jaki mógł być tego powód? Przekonanie, że jednak napięcie wokół Iranu będzie długotrwałe?

Trudno mi powiedzieć, co mogło być powodem takiego zapisu w saudyjskim budżecie. Jest jednak oczywiste, że jeśli OPEC za wszelką cenę będzie starał się obronić cenę 100 dolarów za baryłkę, może się to jednak okazać niezwykle trudne. I jednym z największych dzisiaj wyzwań dla krajów eksportujących ropę naftową jest to, że zależnie od tego, jaką cenę ropy zapisały w budżecie, to albo mają pieniędzy w bród, albo mają ich zbyt mało. Nie wiem, co motywowało Saudyjczyków.

Czy mogły być to jakieś dodatkowe inwestycje? Przed paroma dniami rozmawiali z Chińczykami o zainwestowaniu ponad 200 miliardów dolarów w poszukiwanie i wydobycie ropy?

To jest bardzo prawdopodobne.

Rozmawiała Danuta Walewska

Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel
Analizy rynkowe
Gotówka dla akcjonariuszy. Firmy coraz częściej stawiają na skupy akcji
Analizy rynkowe
Dlaczego amerykańskie obligacje rządowe zaczęły być ostro wyprzedawane?
Analizy rynkowe
Na amerykańskie obligacje działają dwie przeciwstawne siły, ale stopy procentowe będą spadać