Wyniki waszych portfeli akcyjnych i zrównoważonych okazały się lepsze od benchmarków. Na czym opiera się wasza strategia?
W ostatnim roku, a szczególnie w drugiej jego połowie, staraliśmy się być bardzo ostrożni w inwestowaniu. Pozwoliło nam to ograniczyć straty, kiedy na giełdzie dominowały spadki. Oczywiście nie oznacza to, że nie kupowaliśmy spółek. Staraliśmy się wybierać takie firmy, które naszym zdaniem były tanie fundamentalnie. Staramy się także szeroko patrzeć na rynki. Oprócz Polski szukamy okazji także za granicą. Przykładem jest tutaj rumuńska firma Fondul Proprietatea – fundusz, którego akcje zostały przekazane przez państwo obywatelom rumuńskim i który jest notowany na bukareszteńskiej giełdzie. Fondul Proprietatea inwestuje w największe rumuńskie przedsiębiorstwa. Uważaliśmy, że jest fundamentalnie bardzo tani oraz płaci wysoką dywidendę, stąd zwiększaliśmy weń zaangażowanie.
Czy to oznacza, że akcje za granicą są tańsze niż w Polsce?
Widzimy cały czas okazje do zakupów wśród mniejszych i średnich spółek zarówno w Polsce, jak i za granicą, w szczególności w Turcji. Nawet po styczniowych zwyżkach można tam znaleźć bardzo atrakcyjne firmy pod względem fundamentalnym.