Przygotować projekt i sprzedać go na etapie pozwolenia na budowę czy wybudować elektrownię i zarabiać na produkcji zielonej energii? – Wiele firm w Polsce przygotowuje projekty elektrowni wiatrowych. Są wśród nich zagraniczni inwestorzy, zwłaszcza firmy portugalskie i hiszpańskie, a także polskie, jak Polish Energy Partners, AC Prim, W4E Centrum Energii Wiatrowej z Łodzi – wskazuje Magdalena Dzięgielewska, analityk Frost & Sullivan.
Proces przygotowania inwestycji jest bardzo długi: trwa cztery, pięć lat. Firma ponosi w tym czasie koszty zdobywania pozwoleń i dokonywania pomiarów. Ale potem sprzedaje projekt za miliony złotych.
Kluczowe znaczenie dla realizacji ma pozyskanie nieruchomości gruntowej pod zabudowę farmy wiatrowej. Na etapie wyboru działki trzeba sprawdzić studium kierunków zagospodarowania przestrzennego i przygotowany przez radę gminy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. W praktyce często takich planów nie ma, dlatego inwestorzy starają się o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i nawet je finansują.
Wybór terenu zależy od siły wiatru. Badanie siły wiatru trwa około roku, wcześniej trzeba uzyskać wiele pozwoleń na wzniesienie masztów do pomiaru, m.in. od Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Eksperci radzą, by farmy były zlokalizowane poza terenem cennym przyrodniczo Natura 2000, inaczej trudno jest dla nich uzyskać decyzję środowiskową. – Nawet drobne błędy powodują poważne opóźnienia. Kiedyś miesięczne spóźnienie się z obserwacją nietoperzy spowodowało, że monitoring został przesunięty o rok – zaznacza Magdalena Dzięgielewska.
[srodtytul]Nawet kilka lat na formalności[/srodtytul]