[srodtytul]Analiza techniczna – trwa obrona wsparcia[/srodtytul]
Ostatnie tygodnie dowodzą, że warto monitorować sytuację na warszawskiej giełdzie pod kątem nawet elementarnych reguł i narzędzi analizy technicznej. W średnim terminie wydarzenia układają się w takim ujęciu w logiczny ciąg. Dla nadania im szerszego kontekstu cofnijmy się pamięcią do kwietnia. Większość tamtego miesiąca stała pod znakiem formowania się konsolidacji (u szczytów hossy), która ostatecznie przybrała na wykresie WIG20 postać podwójnego szczytu. Początek maja przyniósł wybicie w dół z tej formacji i zgodnie z tym, co wtedy prognozowaliśmy, była to zapowiedź zejścia indeksu niemal do 2800 pkt (szerokość formacji podwójnego szczytu sugerowała, że potencjał spadkowy zostanie wypełniony dokładnie na poziomie 2812 pkt, czyli 60 pkt poniżej miejsca, w którym doszło do wybicia w dół). Tak się akurat składa, że okolice 2800 pkt to z kolei mocne średnioterminowe wsparcie, wyznaczone przez lokalne maksima z grudnia ub.r. oraz stycznia i marca br. (wcześniej poziom ten pełnił rolę oporu, a po przebiciu, zgodnie z teorią, stał się wsparciem).
Mijający tydzień wpisał się w ten logiczny ciąg wydarzeń jako okres, w którym WIG20 wypełnił już cały pozostały potencjał spadkowy wynikający z kwietniowego podwójnego szczytu, nawet z niewielką nawiązką (we wtorek spadł do 2805 pkt), a jednocześnie stanął u wrót średnioterminowego wsparcia.
Zgodnie z tym, co prognozowaliśmy, zejście WIG20 w okolice 2800 pkt doprowadziło jednocześnie do silnego wyprzedania sygnalizowanego przez wskaźniki techniczne. Monitorowany przez nas oscylator stochastyczny znalazł się na poziomie najniższym od końca sierpnia 2010 r., czyli momentu, kiedy ukształtowało się twarde dno letniej korekty spadkowej, po której nadeszła uporczywa fala zwyżkowa (bez większych przerw trwała aż do listopada ub.r.).
Mocne wsparcie, silne wyprzedanie, a do tego próby odbicia notowań w ostatnich dniach, począwszy od środy – to czynniki zgodnie przemawiające za tym, by oczekiwać zmiany krótkoterminowego trendu spadkowego na wzrostowy. W takim scenariuszu, biorąc pod uwagę doświadczenia z ostatnich miesięcy, nie byłoby dla WIG20 wielkim problemem dotarcie ponownie w okolice szczytów hossy.