Zmienność cen poszczególnych walorów jest miarą niepewności, jaka panuje na danym rynku. Nie pokazuje ona, w jakim kierunku może poruszać się kurs, odzwierciedla natomiast potencjalny zakres jego wahań (patrz ramka poniżej). Dla inwestorów z mniejszą awersją do ryzyka walory o wysokim współczynniku zmienności mogą się okazać dobrą alternatywą inwestycyjną. Silne dzienne wahania kursów dają bowiem możliwości zawierania krótkoterminowych, zyskownych transakcji. Inwestorzy preferujący bardziej bezpieczne akcje, których posiadanie nie będzie przyprawiać ich o ból głowy, powinni przyjrzeć się papierom o niskiej zmienności.
Niska cena, duży lewar
Nikogo nie powinien dziwić fakt, że wśród spółek o największej zmienności na naszym rynku dominują te, których akcje wyceniane są poniżej 1 zł. Należą do nich: Bioton, Advadis, Pronox, Fon oraz Jago. Średnia dzienna zmiana kursu w ostatnim półroczu waha się w ich przypadku od 15 do 25 proc. Niewielkie groszowe ruchy cen stanowią dobrą okazję do szybkich zysków, co kusi spekulantów. Skoro w ciągu jednej sesji kurs akcji producenta insuliny wykonuje kilkanaście skoków zam-kniętych w dwugroszowym paśmie wahań, sprawia to pozór większej przewidywalności. Można zatem pokusić się o strategię wchodzenia na sesyjnym dołku i sprzedaży w momencie osiągnięcia maksimum. Podejście to bardziej przypomina jednak hazard niż inwestowanie w fundamenty. Poza tym walory te nie zawsze są wystarczająco płynne. Jest to więc metoda przeznaczona dla day traderów i obarczona dużym ryzykiem. Należy bowiem pamiętać, że kursy tych akcji są bardzo wrażliwe na informacje z zewnątrz. Nagła, silniejsza od przeciętnej zmiana ceny może się okazać rujnująca dla portfela. Niski kurs tych walorów sprawia, że groszowe zmiany działają jak dźwignia w instrumentach pochodnych – zwielokrotnia tak samo zyski, jak i straty.
Silny impuls przyczyną wahań
W czołówce najbardziej zmiennych walorów znalazły się również takie, których kurs jest wyższy od złotego, więc niekoniecznie są one łakomym kąskiem dla dziennych spekulantów. Są to akcje spółek, które w ostatnim czasie wysłały bardzo konkretne sygnały do swoich akcjonariuszy powodujące wzmożone zakupy lub gwałtowną wyprzedaż. W tym gronie króluje Resbud, którego kurs wahał się w ostatnich miesiącach średnio o 18 proc. w ciągu sesji. Po informacji, że spółka zostaje przejęta przez Mariusza Patrowicza, kurs przez tydzień wzrósł o prawie 150 proc. W szczytowym momencie, czyli 26 marca, za akcję budowlanej spółki płacono 70 zł, co oznaczało, że od początku roku cena wzrosła aż dwudziestokrotnie.
Dobre informacje sprzyjały wysokiej zmienności kursu Intersportu. Akcje sprzedawcy sprzętu sportowego wzrosły w lutym o 160 proc., odrabiając prawie całą stratę z 2011 r. Była to reakcja na dobre wyniki za styczeń, które na tle słabego poprzedniego roku były pozytywnym zaskoczeniem.
Inaczej było w przypadku producenta i dystrybutora mocnych trunków CEDC. Kurs spółki wahał się w ostatnich miesiącach między 12 a 20 zł. Krótkoterminowe zwyżki niwelowały gwałtowne spadki powodowane najpierw obniżeniem prognozy zysków i przychodów, a później publikacją wyników, które były znacznie gorsze niż oczekiwania rynków. Średnia dzienna zmiana ceny w ostatnich miesiącach wynosi 8,8 proc.