Egzamin maklerski jak matura

Praca w charakterze maklera nie jest już tak atrakcyjna jak kilka lat temu. Dodatkowo jest zagrożenie, że Ministerstwo Sprawiedliwości zniesie obowiązek posiadania licencji maklera. Czy warto starać się o licencję? Odpowiedź brzmi – tak. Powód? Jest ich wiele

Aktualizacja: 19.02.2017 01:52 Publikacja: 14.07.2012 19:08

Grzegora Łętocha

Grzegora Łętocha

Foto: Archiwum

Na stronie Komisji Nadzoru Finansowego opublikowana jest lista maklerów papierów wartościowych, na której znajduje się 2585 osób. Do ostatniego egzaminu maklerskiego (25 marca) przystąpiło 439 osób, z czego zdało jedynie 85. Porównując z analogicznym okresem ub. r. jest to 23 licencje więcej, przy 406 zdających. Najlepszy wynik ostatniej dekady osiągnięto w 2010 r., kiedy to do egzaminu przystąpiło 488 zdających, wśród których 177 zaliczyło test.

Jak zostać maklerem? Teoretycznie droga do zawodu jest prosta. Wystarczy zdać, organizowany dwa razy do roku przez KNF, egzamin. Jego koszt to 500 zł. Kandydat na maklera w 180 minut musi poradzić sobie ze 120 pytaniami. Za prawidłową odpowiedź dostaje się 2 pkt, za błędną minus 1, natomiast brak odpowiedzi to 0. Aby otrzymać maklerską licencję, trzeba zdobyć minimum 160 punktów na 240 możliwych.

Cena egzaminu maklerskiego nie jest duża. Natomiast dla części studentów i wchodzących na rynek absolwentów szkół wyższych barierą może okazać się cena kursu przygotowującego do egzaminu. W przypadku kursu maklerskiego jest to koszt od 2 do 6 tys. zł, w zależności od organizatora. Jednak kurs nie jest obowiązkowy i naukę można odbyć we własnym zakresie. A kto może organizować takie szkolenia? – Nie ma ograniczeń, zezwoleń itp. w zakresie szkoleń – informuje Łukasz Dajnowicz z KNF.

Makler – zawód przyszłości czy przeszłości?

Licencja maklera jest więc stosunkowo łatwo dostępna i na rynku jest więcej osób z licencją niż ofert pracy dla maklerów. Poza tym zawód maklera papierów wartościowych w najbliższym czasie będzie zmieniał charakter. – Po pierwsze jest to związane z rozwojem systemów komputerowych tzw. Automated Trading, które wyeliminują konieczność korzystania z pośrednictwa maklera. Po drugie nastąpi wyeliminowanie modelu zawodu maklera, biernie przyjmującego zlecenia od klientów i wprowadzającego je w arkusz na rzecz modelu maklera aktywnie pozyskującego zlecenia tzw. sales maklera, którego wynagrodzenie uzależnione jest od wysokości wygenerowanego obrotu – mówi „Parkietowi" pracownik jednego z największych domów maklerskich w Polsce. – Makler, który przyjmuje zlecenia, otwiera rachunki, wraz ze wzrostem świadomości informatycznej, będzie zapewne wypierany przez komputery i Internet. Zakres jego obowiązków sprowadzi się bardziej do roli doradczej, tj.?pomysły inwestycyjne dla inwestorów, konsultacje z inwestorami, pozyskiwanie nowych klientów dla usługi prywatnego maklera, organizowanie szkoleń itp. – dodaje pracownik wyższego szczebla brokera, który chce zachować anonimowość.

Zniesienie egzaminu ciągle realne

Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin przedstawił projekt ustawy o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów. Pierwsza ustawa deregulacyjna zakłada uwolnienie 49 zawodów. Nie ma wśród nich zawodu maklera. Zawody powiązane z rynkiem finansowym mają się znaleźć w kolejnej ustawie deregulacyjnej. – Jednak wcześniej przewidziane są konsultacje zewnętrzne – mówi „Parkietowi" Jarosław Bełdowski, dyrektor Departamentu Strategii i Deregulacji w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Swoje opinie w sprawie ustawy deregulacyjnej Ministerstwu Sprawiedliwości przedstawiło już Ministerstwo Finansów i Komisja Nadzoru Finansowego. – Trwają konsultacje z Ministerstwem Sprawiedliwości na temat wpływu ewentualnych zmian na bezpieczeństwo rynku finansowego – komentuje Łukasz Dajnowicz. Ministerstwo Finansów zakwalifikowało maklera papierów wartościowych jako jeden z pięciu zawodów przygotowanych do pełnego uwolnienia. Pozostałe to: usługowe prowadzenie ksiąg rachunkowych, makler giełd towarowych, przyjmujący zakłady wzajemne, prowadzący kolektury gier liczbowych. Za ostateczny kształt projektu ustawy odpowiada Ministerstwo Sprawiedliwości.

Licencja nie jest barierą wejścia do zawodu

Czy zniesienie obowiązku posiadania licencji maklera pomoże w dostępie do zawodu? – Egzamin maklerski jest taką samą barierą dostępu do zawodu maklera, jak matura barierą dostępu do studiów wyższych. Prawo do wykonywania zawodu maklera uzyskuje się praktycznie po zdaniu egzaminu – mówi „Parkietowi" Marek Pokrywka, dyrektor wydziału operacyjnego DM BOŚ. – Dostęp do zawodu maklera nie jest uzależniony, od odbycia praktyki korporacyjnej i zdawania kolejnych egzaminów, tak jak to ma miejsce w przypadku innych profesji. Gdyby prawa do wykonywania innych zawodów były nadawane na takich samych zasadach jak do zawodu maklera, to kwestia deregulacji byłaby prawdopodobnie problemem wirtualnym – dodaje Marek Pokrywka.

Posiadanie licencji maklera giełdowego to również atut w procesie rekrutacyjnym w instytucjach finansowych. – Ze względu na obowiązujący stan prawny osoby składające zlecenia maklerskie bezpośrednio do sytemu giełdowego muszą posiadać licencję. Na inne stanowiska licencja nie jest formalnie wymagana, ale stanowi istotne kryterium wyboru kandydata, ponieważ jest potwierdzeniem posiadanej wiedzy – mówi Cezary Andrzejczyk z X-Trade Brokers.

Ponadto Związek Maklerów i Doradców przeprowadził ankietę wśród pracodawców, z której wynika, że maklerskie licencje ułatwiają im selekcję właściwych pracowników, zwłaszcza wśród osób bez doświadczenia zawodowego. Dla młodych ludzi to często przepustka, aby wejść na coraz trudniejszy rynek pracy.

Rząd chce pokazać, że robi coś, aby wspierać rynek pracy

Pytania do Grzegorza Łętochy, prezesa Związku Maklerów i Doradców

Co pan sądzi o ustawie deregulacyjnej?

 

Liczba zawodów regulowanych w Polsce jest wysoka i rząd chce pokazać, że robi coś, aby wspierać rynek pracy. Czy jednak likwidacja licencji maklerskich przyczyni się do wzrostu liczby miejsc pracy i obniżenia cen usług maklerskich? Myślę, że dla wszystkich osób zorientowanych w funkcjonowaniu rynku kapitałowego jest to pytanie retoryczne. Liczba osób z licencjami maklerskimi jest dziś bardzo duża, kilkakrotnie wyższa niż zapotrzebowanie na maklerów, nawet w okresie szczytowej hossy. Wraz z likwidacją licencji tracimy natomiast bardzo wiele. Przez ostatnich 20 lat państwowe licencje przyciągały rzeszę nowych osób na rynek kapitałowym, ułatwiając zdobycie nowego zawodu i wyróżnienie się wśród innych kandydatów. Ale co ważniejsze, system licencjonowania zwiększał bezpieczeństwo obrotu, gdyż utrata licencji była jedyną skutecznie egzekwowaną karą za wykroczenia w obrocie, które są w Polsce mało efektywnie ścigane przez prokuraturę czy sądy.

Jak Pan sobie wyobraża funkcjonowanie w zawodzie maklera, jeśli takich licencji nie będzie?

Zainteresowanie egzaminami maklerskimi jest obecnie naprawdę bardzo duże, co?świadczy o tym, że te kwalifikacje są cenione przez kandydatów. Sądzę, że rynek zapełni tę lukę, więc w miejsce państwowych licencji powstaną certyfikaty przyznawane przez instytucje branżowe lub prywatne. Żaden taki certyfikat nie zapewni jednak tak skutecznego nadzoru nad przestrzeganiem zasad uczciwego obrotu, jak licencje państwowe i nadzór regulatora.

Trzeba też wspomnieć o innej istotnej zalecie państwowych licencji. Dla osoby, która do egzaminu przygotowuje się samodzielnie, inwestycja w licencję maklerską to koszt jedynie 500 zł. Trzy etapy egzaminu dla doradców inwestycyjnych to łącznie 1,5 tys. zł. To raczej fenomen wśród tego typu egzaminów na świecie. Analizując przykłady z innych rynków, można przypuszczać, że prywatne certyfikaty będą znacznie droższe, egzamin stanie się wieloetapowy, a korzystanie z certyfikatu będzie możliwe po opłaceniu rocznej składki. W Niemczech koszt bardzo popularnego tam egzaminu CIIA (odpowiednik CFA) to 11,9 tys. euro. Koszt wszystkich etapów CFA to 3–4 tys. dolarów, do tego dochodzi wysoka składka roczna.

Jakie widzi Pan perspektywy przed zawodem maklera? Nawet jak makler papierów wartościowych nie znajdzie się w ustawie deregulacyjnej, to i tak coraz więcej osób zdobywa licencje maklera, a coraz mniej osób pracuje w zawodzie.

Licencje maklerskie zawsze spełniały dwie funkcje. Ułatwiały zdobycie zawodu maklera, ale poświadczały też, że kandydat opanował podstawową wiedzę o funkcjonowaniu rynku i zdał relatywnie wymagający egzamin. Znam bardzo wiele osób, którym otworzyło to drogę do kariery zawodowej w instytucjach rynku kapitałowego. Zdobycie licencji maklera czy doradcy było najprostszym sposobem dla osób, które kończyły kierunki nieekonomiczne, aby zdobyć zatrudnienie na rynku kapitałowym. A zatem państwowe licencje stanowią efektywne narzędzie wspierające dopływ wykwalifikowanych kadr na rynek i wierzę, że tak pozostanie w przyszłości.

Analizy rynkowe
Na giełdzie w Warszawie nie widać końca korekty
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Analizy rynkowe
Spółki z WIG20 w odwrocie. Kiedy znów wrócą do łask?
Analizy rynkowe
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny na Wschodzie
Analizy rynkowe
Trump 2.0, czyli nie graj przeciwko Ameryce
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Analizy rynkowe
W 2024 r. spółki mają pod górkę. Które osiągną cele?
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Interpretowanie wyniku wyborów w USA