Impel podjął niedawno decyzję o wydzieleniu działalności ochroniarskiej poza grupę i wprowadzeniu jej na GPW. W przeszłości dokonał już takiego zabiegu z działalnością deweloperską, po której wydzieleniu powstała spółka Vantage Development. Sprawdziliśmy, jak zachowują się kursy firm, które decydują się na wyodrębnienie części działalności poza swoją grupę, i spółek, które dzięki temu powstają.
Wyższe wyceny po podziale
Danuta Czajka, wiceprezes Impelu, podkreśla, że przed wydzieleniem działalności deweloperskiej firma warta był na GPW około 356 mln zł. Aktualna wycena Impleu i Vantage Development wynosi zaś około 593 mln zł. Dobrze zachowują się też inne firmy, które postanowiły wyodrębnić część działalności poza swoje grupy. Famur w 2011 r. wypłacił akcjonariuszom dywidendę w formie akcji PGO i Zametu Industry. Przed odcięciem dywidendy spółka wyceniana była na na 1,5 mld zł. Aktualna wartość rynkowa trzech wspomnianych firm sięga ponad 3,4 mld zł. Podobnie jest w wypadku ATM, który wyodrębnił ze swej grupy spółkę Atende (dawniej ATM Systemy Informatyczne). Przed tym procesem giełdowa spółka była warta około 300 mln zł. Obecna kapitalizacja obydwu firm wynosi zaś około 570 mln zł. Na tle indeksu WIG dobrze prezentują się też notowania firm, które zdecydowały się na wydzielenie części działalności oraz spółek, które w efekcie zostały wprowadzone na warszawski parkiet, choć akurat notowania Atende i Vantage przez pewien czas pozostawały pod presją.
– Rynek do tej pory dobrze ocenia Impel, choć wyniki za I i II kwartał, jak do tej pory przejściowo osłabiły notowania. Dlatego nie można wykluczyć, że podobnie będzie również tym razem – komentuje Sobiesław Kozłowski, analityk w DM Raiffeisen Banku. Dodaje, że wydzielane spółki prowadzą odmienne działalności, co nieco zmniejsza wątpliwości w odniesieniu do ich wzajemnych rozliczeń finansowych. – Przypadki, w których po wydzieleniu spółki z grupy, dochodziłoby do transakcji między firmami, mogłyby jednak rodzić obawy np. w zakresie cen transakcyjnych – zaznacza jednak.
Wad w wyodrębnianiu części działalności i wprowadzaniu jej na giełdę nie widzi Łukasz Rosiński, dyrektor zarządzający w DM Infinity8. – To rozwiązanie ma za to dużo zalet, zwłaszcza jeśli wydzielany biznes jest na tyle dojrzały, że może zainteresować inwestorów instytucjonalnych. Tak jest obecnie w przypadku Impelu, który dokonał jednego z pierwszych procesów wydzielenia działalności. W taki sposób na GPW znalazła się spółka Vantage Development – mówi. – Obecnie trwają prace nad kolejnym wydzieleniem – tym razem działalności bezpieczeństwa, poprzez spółkę Impel Safety. Decyzja o kolejnym tego typu procesie w tej grupie, ewidentnie świadczy, że akcjonariusze widzą w takim rozwiązaniu wiele zalet. Na pewno poszerzeniu ulegnie krąg potencjalnych inwestorów zainteresowanych zakupem akcji powstałych w ten sposób spółek – dodaje.
Inwestorzy wymagają czytelnego biznesu
Łukasz Rosiński podkreśla, że spółki decydują się zwykle na wyodrębnienie działalności, które nie mają ze sobą nic wspólnego. – W dużej mierze jest to wymóg inwestorów i analityków, którzy wymagają czytelnego obrazu biznesu. Jeśli firma prowadzi mocno zróżnicowaną działalność, to trudniej jest ją analizować i wyceniać. Idealnym przykładem są notowane na giełdach fundusze private equity, w których de facto do sporządzenia realnej wyceny należałoby sporządzić analizę wszystkich kluczowych spółek z portfela – mówi. – Wydzielenie części działalności do odrębnej spółki jest dobrym krokiem, jeśli ma to poprawić postrzeganie firmy, zwłaszcza jeśli proces realizowany jest poprzez wydanie akcji wydzielonego podmiotu dotychczasowym akcjonariuszom – dodaje.