Ogłoszenie przez rząd kolejnej wersji likwidacji otwartych funduszy emerytalnych i zagospodarowania zgromadzonych w nich aktywów wywołało skrajne opinie i emocje – od histerycznych do pochwalnych. Tak jak to bywa z praktycznie każdą decyzją o charakterze politycznym i te zapowiedzi trudno jednoznacznie ocenić w kategoriach czarno-białych. Nasze własne przemyślenia połączyliśmy z przeglądem komentarzy brokerów i ekonomistów. Staramy się spojrzeć na tę złożoną sprawę przez pryzmat finansów publicznych, rynku akcji i interesu przyszłego emeryta.
Finanse publiczne – opłata przekształceniowa podreperuje budżet na krótką metę, a na dłuższą wzrośnie na nowo uzależnienie od systemu repartycyjnego i wrażliwość na niekorzystne trendy demograficzne (starzenie się społeczeństwa)
Chyba najbardziej kontrowersyjnym elementem zapowiadanego przeobrażenia OFE jest opłata przekształceniowa, która ma odchudzić aktywa przenoszone na prywatne konta emerytalne o 15 proc. w dwóch transzach. W zamian teoretycznie środki te nie powinny być już obciążone żadnym podatkiem w momencie ich przyszłej wypłaty po osiągnięciu wieku emerytalnego (taka przynajmniej jest teoria – ale co wymyślą politycy za wiele lat?). Bez względu na próby uzasadnienia i racjonalizacji tej opłaty faktem jest to, że zasili ona finanse publiczne w latach 2020–2021. Ministerstwo Finansów podało już nawet szacunki – ma to być ponad 19 mld zł w dwóch transzach.
Na dłuższą metę kluczową zmianą dla finansów publicznych będzie likwidacja suwaka (obecnie ok. 7,5 mld zł), ale też przekierowanie składek płynących obecnie do OFE (ok. 3 mld zł). W pierwszym roku oznaczałoby to ubytek dla finansów rzędu 4,5 mld zł, który jak widać z nawiązką ma być pokryty przez opłatę przekształceniową. Po zgarnięciu tej opłaty finanse publiczne będą odczuwały większe obciążenie niż do tej pory w związku z likwidacją suwaka, ale w długim okresie (perspektywa kilkudziesięciu lat) likwidacja suwaka zostanie zrekompensowana przez fakt, że ZUS nie będzie wypłacał emerytur w tej części, która trafi do IKE.
Jednocześnie warto dobitnie podkreślić, że składki, które do tej pory płynęły do OFE, zostaną przymusowo (bez pytania obywateli o zdanie) przekierowane do ZUS. Innymi słowy, system repartycyjny (w którym pokolenie pracujące utrzymuje pokolenie emerytów) urośnie kosztem likwidacji filara kapitałowego. Idee związane z powołaniem tego filara (czyli zmniejszenie uzależnienia całego systemu od niekorzystnych trendów demograficznych) przed laty idą ostatecznie do kosza. Receptą na to ma teoretycznie być rozwój III filara, w tym pracowniczych planów kapitałowych, ale za cenę większego obciążenia składkami pracowników, jak i pracodawców.