Koronawirus cofnął polski przemysł o siedem lat

Produkcja przemysłowa w Polsce załamała się w kwietniu o 25 proc., najbardziej od początku lat 90. Maj niemal na pewno będzie lepszy, ale nie zanosi się na szybki powrót produkcji do poziomu sprzed kryzysu.

Publikacja: 22.05.2020 06:00

Koronawirus cofnął polski przemysł o siedem lat

Foto: Adobestock

Produkcja przemysłowa załamała się w kwietniu o 24,7 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem ub.r. i o 25,5 proc. w stosunku do marca. Takiej katastrofy nie zakładali najwięksi nawet pesymiści. I choć maj niemal na pewno przyniesie ożywienie w przemyśle, o czym świadczy choćby odbicie w wykorzystaniu energii elektrycznej, w czwartkowych danych GUS trudno znaleźć powody do optymizmu.

Poprzedni kryzys to bajka

Zapaść w przemyśle rozpoczęła się już w marcu, wraz z wprowadzeniem przez rządy w całej Europie ograniczeń aktywności ekonomicznej w celu stłumienia epidemii. Wtedy jednak produkcja nad Wisłą zmalała tylko o 2,3 proc. rok do roku, a niektóre branże kwitły. W kwietniu nawet one odczuły skutki kryzysu.

Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się spadku produkcji o 12,4 proc. rok do roku, a najbardziej katastroficzne szacunki zakładały jej tąpnięcie o około 18 proc. rok do roku. Dla porównania największy dotychczas spadek produkcji w ostatnich 20 latach, ze stycznia 2009 r., sięgnął 15,3 proc. rok do roku.

„Pandemia cofnęła produkcję przemysłową w Polsce o siedem lat, do poziomu z 2013 r. Od teraz zacznie się mozolny marsz w górę" – zauważył w komentarzu Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Pocieszać można się tym, że w Polsce sytuacja i tak jest niezła. W strefie euro i w USA produkcja wróciła do poziomu z 2009 r.

Nie ma wygranych

Zaledwie cztery spośród 34 działów polskiego przemysłu zanotowały w kwietniu wzrost produkcji. Najbardziej, o 14,8 proc. rok do roku, wzrosła produkcja wyrobów farmaceutycznych. W stosunku do marca spadła jednak o 37,2 proc., co sugeruje, że boom w tej branży już wygasa. Produkcja artykułów spożywczych, która wyraźnie zwiększyła się w marcu – gdy konsumenci robili zakupy na zapas, obawiając się zamknięcia sklepów – w kwietniu zmniejszyła się o 12,7 proc. rok do roku. Zmalała też produkcja w przemyśle papierniczym, który w pierwszych tygodniach epidemii doświadczył wzrostu popytu, co ekonomiści wiązali z rozkwitem handlu internetowego.

Liderem spadku produkcji była branża motoryzacyjna, której sprzedaż załamała się o 78,9 proc. rok do roku. Produkcja mebli spadła o ponad 50 proc. rok do roku, a maszyn i urządzeń o 34 proc. To wskazuje na załamanie eksportu.

Foto: GG Parkiet

Inaczej niż w marcu w kwietniu mocno spadła też produkcja materiałów wykorzystywanych w budownictwie. To sugeruje, że ten sektor, dotąd nieodczuwający wyraźnie konsekwencji pandemii, również zaczął się chwiać. W ocenie Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Credit Agricole Bank Polska, to zapowiedź załamania inwestycji, które okaże się trwalsze niż tąpnięcie konsumpcji.

„Po załamaniu produkcji w kwietniu w maju przyjdzie odbicie, ale obniżone moce wytwórcze utrzymają się przez długi czas. Długotrwałym i dotkliwym skutkiem pandemii będzie załamanie inwestycji. Konsumpcję można odmrażać, a zatrudnienie hibernować. Inwestycji zahibernować się nie da" – skomentował Borowski na Twitterze.

Produkcja dóbr inwestycyjnych ogółem zanurkowała w kwietniu o 50,9 proc. rok do roku, podczas gdy produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych o 47,8 proc., a nietrwałych o 15,1 proc.

Świat nie pomaga

Ankietowane przez GUS firmy przemysłowe spadek produkcji tłumaczyły zarówno ograniczeniami podaży, np. urlopami opiekuńczymi pracowników, jak i osłabieniem popytu, w tym zagranicznego. A to oznacza, że stopniowe odmrażanie polskiej gospodarki samo w sobie nie przywróci produkcji w Polsce do poziomu sprzed pandemii. Kluczowa będzie koniunktura na świecie, a ta na razie pozostaje słaba (więcej o tym piszemy w tekście poniżej).

– Zaburzenia łańcuchów dostaw, a także spadek popytu globalnego w wyniku recesji i wzrostu bezrobocia, będą negatywnie oddziaływały na perspektywy przemysłu – ocenia Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Jak przyznaje, jego dotychczasowa ocena, wedle której w II kwartale PKB Polski spadnie o 10 proc. rok do roku, może się okazać zbyt optymistyczna. W podobnym tonie wypowiadają się ekonomiści z banku Santander, którzy oczekiwali dotąd spadku PKB w II kwartale o niemal 12 proc. rok do roku. Podkreślają jednak, że ze względu na lepsze od oczekiwań wyniki gospodarki w I kwartale (wzrost o 1,9 proc. rok do roku) ich prognoza spadku PKB w całym 2020 r. o około 4 proc. pozostaje aktualna.

Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel
Analizy rynkowe
Gotówka dla akcjonariuszy. Firmy coraz częściej stawiają na skupy akcji
Analizy rynkowe
Dlaczego amerykańskie obligacje rządowe zaczęły być ostro wyprzedawane?
Analizy rynkowe
Na amerykańskie obligacje działają dwie przeciwstawne siły, ale stopy procentowe będą spadać