Szpunar odpowiedział na pytanie „Parkietu", czy przyspieszająca ostatnio inflacja może doprowadzić do szybszego wzrostu płac i w konsekwencji jeszcze podbić inflację. W lipcu indeks cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 2,9 proc. rok do roku, najbardziej od października 2013 r. Większość ekonomistów uważa, że po kilku miesiącach stabilizacji inflacja znów przyspieszy, a na początku 2020 r. może znaleźć się w okolicy 4 proc. rocznie. Co więcej, szczególnie szybko rosną ceny żywności, przez co w odczuciu konsumentów inflacja może być wyższa niż sugeruje CPI.
- Co do zasady wzrost cen konsumenta może generować oczekiwania pracowników na skompensowanie tego wzrostu poprzez podniesienie nominalnych wynagrodzeń, jednakże obecny wzrost wynagrodzeń w Polsce znacznie przewyższa poziom inflacji. W związku z tym siła nabywcza gospodarstw domowych nadal cały czas rośnie – mówi „Parkietowi" dyrektor DAE NBP.
Siła nabywcza przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w pierwszych siedmiu miesiącach br. rosła średnio w tempie 4,8 proc. rocznie, a w samum lipcu zwiększyła się o 4,5 proc. rok do roku.
Szpunar przyznał, że w odczuciu konsumentów inflacja może być wyższa, niż pokazują oficjalne dane, bowiem szybciej drożeją dobra kupowane relatywnie często, takie jak żywność. - Łączna inflacja cen towarów konsumpcyjnych i usług pozostaje jednak zgodna z celem inflacyjnym NBP, który wynosi 2,5 proc. +/- 1 pkt proc. Taki poziom inflacji jest pożądany z punktu widzenia zapewnienia stabilnego długookresowego wzrostu gospodarczego - podkreśla.
Większość ekonomistów uważa, że nawet jeśli przyspieszająca inflacja będzie pozytywnie wpływała na dynamikę płac, to jednocześnie tłumiły będą ją inne czynniki. Chodzi przede wszystkim o wzrost pozapłacowych kosztów pracy w związku z uruchamianiem PPK oraz pewne osłabienie popytu na pracowników. Wypadkową będzie więc prawdopodobnie stabilizacja tempa wzrostu nominalnych płac w pobliżu 7 proc. rocznie.