Kiedy stopy procentowe w Polsce mogą zostać według pana obniżone?
Nie zmieniam zdania w tej materii. Miesiąc temu mówiłem, że to będzie trzeci kwartał 2025 r. Potem pojawiły się opinie z RPP, że obniżki mogłoby się rozpocząć wcześniej, i do tego się później odniosłem: że to może być pomiędzy marcem a lipcem.
To zostało trochę odebrane jako zmiana mojej opinii, natomiast ona pozostaje niezmienna: przy aktualnych danych cykl obniżek powinien się rozpocząć w trzecim kwartale 2025 r.
Dlaczego wtedy?
Wszystko wskazuje na to, że inflacja wróci do celu na trwale w czwartym kwartale 2026 r. Jeśli spojrzymy na mechanizm transmisji, to skutki decyzji Rady wpływają na inflację CPI po około sześciu kwartałach, stąd wychodzi początek cyklu obniżek w trzecim kwartale 2025 r.
Oczywiście decyzje RPP są kolegialne, natomiast gdybym miał je jednoosobowo podejmować, to rozpocząłbym wówczas dziewięciomiesięczny cykl obniżek i główna stopa NBP zatrzymałaby się przed połową czy w połowie 2026 r. w okolicach 3,5 proc., czyli w górnej granicy odchyleń od celu inflacyjnego. Uważam, że to byłby poziom bardziej niż bezpieczny. Cały czas realna stopa ex ante byłaby dodatnia, inflacja bazowa też powinna już wówczas być w przedziale odchyleń.
Na konferencji prasowej 5 grudnia prezes NBP prof. Adam Glapiński przedstawiał prognozę wskazującą, że odwieszenie opłaty mocowej za energię od lipca 2025 r. podbiłoby inflację CPI o 0,4 pkt proc., a odmrożenie cen energii od października 2025 r. o kolejnych 0,7 pkt proc. W efekcie roczna dynamika cen (oczywiście przy założeniu, że taryfy nie zostałyby obniżone ani działania osłonowe przedłużone) odbiłaby w drugiej połowie przyszłego roku nawet do około 4,5 proc. – o około 1 pkt proc. wyżej względem stanu z obowiązującymi działaniami osłonowymi. Dał do zrozumienia, że ten ponowny wzrost inflacji oddala w czasie moment przystąpienia do obniżek.
Należy oddzielić mierniki inflacji od procesów inflacyjnych. My w RPP musimy się skupiać na procesach inflacyjnych, które widać, że są już opanowane i wygaszane. Wzrost cen energii może trochę wpłynąć na wskaźnik inflacji, ale na same procesy inflacyjne nie wpłynie. Kanał oddziaływania na oczekiwania inflacyjne nie będzie silny, a inflacja bazowa niewiele się zmieni.