Szkoła Główna Handlowa z okazji Forum Ekonomicznego w Krynicy wydała po raz kolejny raport „Europa Środkowo-Wschodnia wobec globalnych trendów: gospodarka, społeczeństwo i biznes". Jednym z najciekawszych wątków jest to, jak będzie postępował proces konwergencji, czyli nadganiania przez Polskę Europy Zachodniej. Z państwa kalkulacji wynika, że możemy dogonić Niemcy w ciągu 21 lat. Na ile jest to prawdopodobny scenariusz?
To jest prawdopodobny scenariusz, ale przy spełnieniu warunków, które opisujemy. Raport trzeba czytać w całości, nie tylko część poświęconą samej ekstrapolacji trendów związanych z doganianiem zachodniej Europy, w szczególności Niemiec. Wskazujemy 14 lat na dojście do średniej zachodniej Europy, a 21 na dogonienie Niemiec. Istotne jest to, żeby np. uzupełnić luki na rynku pracy. Bez ich wypełnienia zostaniemy na poziomie 70 proc. stanu rozwoju gospodarek zachodnioeuropejskich, co nas nie zadowala.
Bariera demograficzna jest powszechnie wskazywana jako jeden z głównych hamulców polskiej gospodarki. W ciągu najbliższych 10 lat liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce zmaleje o 8 proc. Możemy sobie z tym poradzić?
To jest problem nie tylko polski, ale i ogólnoeuropejski. To problem gospodarek wysoko rozwiniętych. Teoria przejścia demograficznego wskazuje, że w miarę bogacenia się społeczeństw następuje spadek liczby urodzeń. Musimy szukać takich narzędzi, aby kobiety wracały na rynek pracy, a jednocześnie żeby wspomagać prowadzenie gospodarstw domowych. Ważna jest większa liczba punktów przedszkolnych, żłobków czy przedszkoli, aby umożliwić powrót na rynek pracy tak szybko, jak to możliwe. Dzieci, które będą się rodziły, na rynku pracy pojawią się dopiero za 20–25 lat.