– W przypadku Huuuge problemem był brak dostępu do handlu we wszystkich domach maklerskich oraz to, że spółka miała szybko trafić do indeksów, a tak się nie stało (co miało wpływ na tzw. popyt pasywny – red.). W przypadku Captora ciężko ocenić, jaka jest główna przyczyna – mówi Księżopolski. Dodaje, że jak zawsze w przypadku każdego IPO jest grupa inwestorów, szczególnie indywidualnych, która zapisuje się na debiut w przekonaniu, że na pewno zarobi na pierwszej sesji 10–20 proc. Gdy taki scenariusz się nie materializuje, część z nich dość szybko decyduje się na zamykanie części, a nawet całej pozycji, co tworzy presję podaży.
Ostatnie oferty pod lupą
Abstrahując od samego debiutu, ostatnie IPO kończą się dużym sukcesem. Studio Huuuge uplasowało ofertę o łącznej wartości 1,7 mld zł. To rekord w sektorze gier na GPW. Z kolei w Captorze IPO sięgnęło 184 mln zł (w tym nowa emisja za 150 mln zł). To największa oferta publiczna spółki biotechnologicznej w historii GPW. – Dopiero się rozpędzamy. Mamy „silnik" i „paliwo" do dalszego rozwoju – mówi prezes Captora Tom Shepherd.
Na akcje Captora w IPO zapisało się blisko 1,8 tysiąca inwestorów indywidualnych. Złożyli zapisy o wartości ponad 228 mln zł. Cenę ustalono na 172 zł, czyli na poziomie równym cenie maksymalnej. Captor koncentruje się na odkrywaniu i rozwoju leków. Działa w unikalnej technologii celowanej degradacji białek. Prowadzi pięć projektów badawczo-rozwojowych na etapie przedklinicznym i trzy ukierunkowane na rozwój platformy technologicznej.
Debiutów przybywa
Captor był piątym tegorocznym debiutantem na rynku głównym GPW. Wkrótce do tego grona dołączy Vercom, którego oferta właśnie trwa. We wtorek kończą się zapisy w transzy detalicznej. Na horyzoncie są też kolejne ciekawe IPO, m.in. Canal+Polska, Emitela, Cavatiny Holding, Shopera, a także – jak informuje Reuters – Pepco.
Według telewizji SkyNews Pepco Group jest wyceniane na około 6 mld USD, a oferta publiczna miałaby mieć wartość aż 4,5 mld euro. Byłoby to największe tegoroczne IPO na naszej giełdzie. Podobno Pepco rozważało też debiut w Londynie, ale postawiło na Warszawę między innymi z uwagi na mocną obecność i rozpoznawalność w naszym kraju.