Zacznę od liczb. Kurs akcji twojej spółki wzrósł w 2019 r. o blisko 800 proc. Po trzecim kwartale ubiegłego roku pokazaliście znakomite wyniki - 110 mln zł przychodów operacyjnych i 7,3 mln zł zysku netto, które przebiły dorobek z lat poprzednich. Skąd ten sukces?
Myślę, że do sukcesu to jeszcze jest nam daleko i szampana bym jeszcze nie otwierał. Co do osiągnięć – myślę, że to nie tylko kwestia czynników lokalnych, ale światowego megatrendu, który dotyczy odnawialnych źródeł energii (OZE). I mam tu na myśli zarówno aspekt ekologiczny, jak i ekonomiczny. Bo OZE stają się po prostu tańsze – zarówno fotowoltaika, wiatr, czy też magazynowanie energii. Trzeba też przyznać, że Columbus ma małe fory na polskim rynku, bo zaczął to robić jako jeden z pierwszych na skalę większą niż regionalna. Zaczęliśmy zanim pojawiły się pierwsze dotacje. Potem pojawiły się rządowe programy, w których braliśmy udział, np. „Prosument". Gdy nadeszły zmiany polityczne i chwile niepewności, to postawiliśmy na model abonamentowy i mocno się wówczas zadłużyliśmy. Zrobiliśmy coś, czego podręczniki do ekonomii zabraniają – wzięliśmy krótkoterminowy dług, na długoterminową inwestycję. Zaryzykowaliśmy i to zaprocentowało tym, że zajęliśmy pozycję lidera w Polsce – gdy rynek nie istniał, my zbudowaliśmy 1000 systemów, z których cały czas „kapie" nam ten abonament. Mieliśmy strategię skrojoną na czasy, gdy subsydiów nie było. Zaczęliśmy się rozwijać, skalować i przyszedł 2019 r. i nowe programy rządowe, w tym „Mój prąd".
Został ogłoszony dokładnie w lipcu, a ruszył we wrześniu. Czyli mocno zbiegło się to w czasie, ze skokowym wzrostem wyceny akcji Columbusa.
Systemy budowane przez nas w ramach tego programu zaczęliśmy budować pod koniec III kw., więc w tych wspomnianych wynikach jeszcze tego nie widać. Pamiętajmy, że montaż i wykazanie przychodów trochę zajmują. Mogę się pochwalić, że budujemy najszybciej na rynku od 2-3 dni do 1,5 tygodnia, w zależności od regionu i posiadanej tam ekipy montażowej. Podczas gdy średnia rynkowa to 2-3 miesiące. Myślę jednak, że „Mój prąd" będzie miał mocne odzwierciedlenie w naszych wynikach.