Podobnie jak wiele innych banków centralnych, EBC rozważa emisję cyfrowej waluty banku centralnego. To krok, który może mieć poważne konsekwencje dla sektora finansowego, usług płatniczych i polityki pieniężnej - podkreślają w swym raporcie analitycy UBS. Po szeroko zakrojonych pracach wstępnych, w lipcu 2021 r. EBC podjął decyzję o rozpoczęciu dwuletniego postępowania wyjaśniającego, w trakcie którego zintensyfikowane zostaną prace techniczne nad walutą. W 2023 r. podejmie ostateczną decyzję, czy zostanie ona wdrożona.
Powody, dla których EBC rozważa wprowadzenie cyfrowej waluty euro, to przede wszystkim malejące wykorzystanie gotówki; ryzyko, że niewielka liczba prywatnych dostawców usług płatniczych zdominuje ostatecznie system płatności, co będzie miało negatywne konsekwencje dla dostępu bezpieczeństwa, prywatności i konkurencji; ryzyko utraty przez EBC "strategicznej autonomii" i kontroli nad mechanizmem polityki pieniężnej; dążenie do uzyskania w przyszłości nowych opcji polityki pieniężnej.
Niektórzy komentatorzy ostro podsumowują plany banków centralnych dotyczących wprowadzenia CBDC argumentując, że jego główną motywacją wydaje się być strach. UBS uważa, że motyw bezpieczeństwa, jakim jest zapewnienie strategicznej autonomii daleko w przyszłość, jest rzeczywiście kluczowym powodem prac EBC nad cyfrowym euro. Innym kluczowym powodem jest zapewnienie opcjonalności dla przyszłej polityki pieniężnej w szybko zmieniającym się środowisku technologicznym. UBS uważa, że poważne rozważenie przez EBC wprowadzenia cyfrowego euro jest rozsądne ze strategicznego punktu widzenia. Analitycy prognozują, że EBC zdecyduje się na wprowadzenie cyfrowego euro w 2023 roku. Należy jednak poważnie potraktować wyzwania związane z wprowadzeniem cyfrowego euro, dlatego też nie uważają, że pozytywna decyzja jest przesądzona.
Tymczasem Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut Saxo Banku przypomina, że w ubiegłym tygodniu Salwador jako pierwszy kraj przyjął bitcoina jako legalny środek płatniczy. Oznacza to, że stał się oficjalną walutą Salwadoru obok dolara amerykańskiego. Po przyjęciu bitcoina jako legalnego środka płatniczego kraj dokonał trzech zakupów tej kryptowaluty o łącznej kwocie 550 bitcoinów. Aby zwiększyć skalę wdrożenia nowego środka płatniczego, Salwador uruchomił własny portfel bitcoinowy pod nazwą „Chivo”, za pośrednictwem którego każdy Salwadorczyk mieszkający w kraju może otrzymać równowartość 30 dolarów w bitcoinach. Przedsiębiorstwa w Salwadorze są zobowiązane do akceptowania płatności w bitcoinach, a zatem takie firmy jak Starbucks, Pizza Hut czy McDonald's zaczęły przyjmować płatności w tej kryptowalucie na terytorium tego kraju.
Samo wdrożenie nowego środka płatniczego nie przebiegło jednak gładko. W ubiegłym tygodniu znaczna liczba obywateli wyszła na ulice, aby zaprotestować przeciwko przyjęciu bitcoina ze względu na niepewność dotyczącą tej kryptowaluty po problematycznym starcie „Chivo”, ponieważ najpierw nie było możliwości pobrania portfela, a następnie podczas próby wykonania przelewu pojawiał się błąd. W następstwie wprowadzenia nowego prawa Salwador odnotował wzrost rentowności obligacji o krótkim terminie wykupu w porównaniu z obligacjami długoterminowymi, co pokazuje, że inwestorzy postrzegają krótkoterminowy dług tego kraju jako obarczony większym ryzykiem niż dług długoterminowy.
Za przykładem Salwadoru wiele innych krajów w ubiegłym tygodniu wyraziło pozytywny stosunek do kryptowalut - podkreśla Mads Eberhardt. Dzień po Salwadorze Panama przedstawiła projekt ustawy regulującej kwestię kryptowalut, w tym swobodę korzystania z kryptowalut poprzez uznanie ich za alternatywną globalną metodę płatności. Projekt ustawy nie uwzględnia jednak wymogu akceptowania konkretnych kryptowalut jako środków płatniczych przez przedsiębiorstwa. Rynek kryptowalut na Ukrainie najprawdopodobniej wkrótce wyjdzie z dotychczasowej szarej strefy i zostanie uregulowany i zalegalizowany, ponieważ ukraiński parlament w ubiegłym tygodniu zagłosował za przyjęciem ustawy o kryptowalutach. Aby ustawa ta weszła w życie, musi jedynie zostać podpisana przez ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Nastąpiło to po tym, jak prezydent podjął próbę przyciągnięcia spółek kryptowalutowych i blockchain do kraju podczas oficjalnej wizyty w San Francisco w ubiegłym miesiącu. - Czas pokaże, czy inne kraje pójdą w ślady Salwadoru i przyjmą bitcoina lub inne kryptowaluty jako legalny środek płatniczy; jak dotąd żaden kraj nie wyraził publicznie takiego zamiaru. Początkowe problemy Salwadoru mogą sprawić, że pozostałe kraje będą podchodzić do tego tematu z większą ostrożnością - podsumowuje analityk Saxo Banku.