Z informacji na jakie warto zwrócić uwagę to kwestia danych z Chin. W nocy napłynęły odczyty indeksów PMI z Chin za grudzień - wskaźnik dla przemysłu cofnął się do 50,1 pkt., ale wyraźnie przyspieszyły usługi - do 52,2 pkt. Odbiór tych informacji jest mieszany, gdyż pokazuje, że gigantyczne stimulusy z jesieni nie dały jeszcze efektu i być może władze będą zmuszone do dalszych działań wspierających gospodarkę. Z pozostałych tematów to w kalendarzu makro dzisiejsze dane są w zasadzie podrzędne, a aktywność jest niska i będzie nadal maleć.
Bilans 2024 r. pokazuje, że był to rok dolara. Amerykańska waluta w zasadzie zyskała na szerokim rynku, minimalnie mocniejsze były tylko tajlandzki baht i hongkongski dolar. Najgorzej radziło sobie meksykańskie peso - zaszkodziła zmiana władzy (przesunięcie w stronę populizmu), a także strach przed groźbami Donalda Trumpa dotyczących wprowadzenia gigantycznych ceł. Kolejna w zestawieniu była turecka lira (co akurat stało się już chyba tradycją). W regionie uwagę zwraca słabość węgierskiego forinta - stracił do dolara blisko 14 proc. (rynek żąda coraz większej premii za "rządy" Victora Orbana) - a pośród walut G-10 najgorzej radziły sobie dolar nowozelandzki (swoje zrobiły obniżki stóp przez RBNZ i rosnące obawy, co do perspektyw chińskiej gospodarki, ale i też korona norweska, oraz japoński jen. Słabość NOK'a może być zaskoczeniem, gdyż Norges Bank nie rozpoczął jeszcze obniżek stóp procentowych. Wytłumaczeniem może być, zatem sytuacja na rynku ropy naftowej, której ceny w ujęciu rocznym notują lekki spadek. W przypadku jena, to wprawdzie w wakacje odnotowaliśmy jego wyraźne umocnienie po tym, jak Bank Japonii zdecydował się na podwyżkę stóp o 15 punktów baz., ale w końcu roku japońska waluta znów osłabła. Rynek spostrzegł, że z wcześniejszych oczekiwań, co do zaostrzenia polityki monetarnej przez BOJ wiele nie wyszło - decydenci przyjęli dość ostrożną postawę i nieco wystraszyli się nadmiernej zmienności w ostatnie wakacje. Niemniej prognoza na przyszły rok zakłada wzrost stóp procentowych w Japonii o 48 punktów baz., a ruch o 10 punktów baz. może mieć miejsce jeszcze w styczniu.
Wróćmy jednak do dolara. Chociaż FED ostatecznie rozpoczął cykl obniżek stóp procentowych tnąc stopy procentowe we wrześniu aż o 50 punktów baz. i później jeszcze dwa razy po 25 punktów baz., to cykl luzowania tak jak się zaczął, tak może się zakończyć. Obawy związane z odbiciem inflacji są silne, a wybór Donalda Trumpa na prezydenta i jego zapowiedzi dotyczące wyższych ceł, niższych podatków i zaostrzenia polityki migracyjnej, tylko będą je podsycać. Po mało "gołębim" przekazie FED w grudniu, rynek zakłada, że kolejna obniżka stóp przez FED będzie mieć miejsce dopiero w czerwcu, a w całym 2025 r. wycenia się spadek stóp zaledwie o 46 punktów baz. Trudno jednak oceniać, czy kolejny rok będzie równie dobry dla dolara, gdyż finalnie Trump może okazać się recesyjny, a rynki za kilka miesięcy mogą zacząć wyceniać mocniejsze luzowanie polityki przez FED.
EURUSD kończy rok na poziomach z listopada 2022 r.
Para EURUSD kończy 2024 rok w okolicach 1,04. To poziomy nieobserwowane od listopada 2022 r. Słabość wspólnej waluty to efekt słabych danych makro ze strefy euro, oraz cięć stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny. Widać też, że rynki zakładają, że ECB zaczął luzować politykę nieco za późno i teraz będzie nadrabiał stracony czas - w 2025 r. stopy procentowe mają spaść o blisko 112 pkt., co zapowiada 4-5 ruchów po 25 punktów baz. na posiedzenie. W zestawieniu z euro mamy silnego dolara razem z mało "gołębim" FED'em i zagadkowego Trumpa, który może wiele namieszać w 2025 r. Pojawiają się głosy, że z EURUSD zejdziemy w okolice parytetu (1,00), choć trudno o tym przesądzać. Wiele może zależeć od tego, na ile nowa administracja USA będzie tolerować silnego dolara.