USA: Rzeczniczka Białego Domu poinformowała w piątek o rezygnacji ze stanowiska głównego doradcy strategicznego Donalda Trumpa, przez Steve Bannona.
KOREA PÓŁNOCNA: Reżim dał do zrozumienia, że rozpoczynające się w poniedziałek dwutygodniowe manewry wojsk Korei Południowej, oraz USA są „ryzykanckim zachowaniem" i zagroził „bezlitosnym uderzeniem" na USA. Zdaniem północnokoreańskich mediów armia jest stanie najwyższej gotowości, a rakiety batalistyczne mogą uderzyć w dowolny punkt w USA.
Opinia: Odejście kontrowersyjnego doradcy Steve Bannona pokazuje, że prezydent Trump poświęca swoich kontrowersyjnych ludzi, aby poprawić swój nadszarpnięty ostatnio wizerunek. To może dać pole do nowego rozdania w polityce i przyspieszenia w kluczowych kwestiach, jak chociażby współpraca ze „swoją" Partią Republikańską w temacie ustaw gospodarczych i podatkowych, ale i też może być sygnałem, że z drużyną Trumpa nie jest najlepiej i prezydentura będzie mało efektywna, co oczywiście rozczaruje i tak już rozczarowane rynki finansowe. Wydaje się, zatem, że najbliższe tygodnie mogą być jednym z najważniejszych dla prezydenta od czasu objęcia przez niego prezydentury. Warto będzie się przyglądać temu, czy nowy skład najbliższych doradców jest w stanie wnieść i też nową jakość. Kluczowe jednak będzie to, aby na rynku nie pojawiały się już takie plotki, jak ostatnio – czyli rezygnacja czołowego doradcy ekonomicznego, Gary'ego Cohna – gdyż nie budują one tak kluczowego zaufania do działań prezydenta.
Dzisiejszy kalendarz jest pusty, zresztą ten tydzień i tak będzie ubogi w dane makroekonomiczne. Emocje może budzić rozpoczynające się w czwartek, trzydniowe sympozjum w Jackson Hole, gdzie kluczowym punktem programu będą wystąpienia Janet Yellen (pytanie, czy szefowa FED podtrzyma „jastrzębią" linię oczekiwań na kolejne podwyżki stóp w obliczu rosnących wątpliwości, co do zachowania się inflacji), oraz Mario Draghiego (teoretycznie szef ECB może uchylić rąbka tajemnicy odnośnie przyszłości programu QE i polityki stóp procentowych, ale wcale nie musi).
W poniedziałek rano dolar nieco zyskuje, głównie w relacjach z walutami EM (groźby ze strony Korei Północnej ponownie podbiły nieco ryzyko), ale i nie tylko. Słabsze są też waluty surowcowe, skandynawskie, oraz euro. Wyraźnie wyłamuje się z tego japoński jen (na fali wspomnianego ryzyka).