Głosowanie na walnym przez internet

Z Arturem Tarnowskim, dyrektorem Departamentu ds. Kontaktów z Inwestorami Telekomunikacji Polskiej rozmawia Urszula Zielińska

Publikacja: 28.02.2003 14:28

Wykorzystanie internetu w głosowaniu na WZA robi się coraz bardziej popularne na świecie. Czy myśli Pan, że nadszedł odpowiedni moment, aby takie narzędzie wprowadziły również polskie spółki?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony, wciąż nie jest jasne, czy jest to możliwe zarówno z technicznego, jak i prawnego punktu widzenia. Z drugiej jednak strony, internet należy traktować jako ważne dopełnienie w komunikacji akcjonariuszy ze spółką, a czymś takim byłaby możliwość czynnego udziału w walnych zgromadzeniach bezpośrednio z własnego biura czy domu, bez konieczności fizycznej obecności na WZA. Realizacja takiego przedsięwzięcia wiązałaby się ze szczegółową analizą prawno-technologiczną i dopiero wtedy można by pokusić się o odpowiedź na pytanie, kiedy po raz pierwszy zostanie wykorzystany internet w WZA.

Jakie są za i przeciw wykorzystania internetu do głosowania na WZA? Rozumiem, że głównym ograniczeniem są tutaj przepisy Kodeksu Spółek Handlowych...

Zgodnie z przepisami prawa, w Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy należy brać udział osobiście. Należałoby zatem sprecyzować, co dokładnie oznacza to stwierdzenie i jak należy je interpretować, gdyż w moim odczuciu, interpretacja "osobistego udziału w WZA" może być dwojaka. W dosłownym rozumieniu: osoba wykonująca prawo głosu musi znajdować się w pomieszczeniu, w którym Walne się odbywa. Można jednak zastosować rozszerzoną interpretację, zgodnie z którą uczestnictwo w danym czasie w WZA ma miejsce także wtedy, gdy akcjonariusz w odpowiednim momencie znajduje się przed terminalem i korzysta z internetu.

Są także wyzwania innej - technologicznej - natury. Dla przykładu, nie wiadomo, w jaki sposób głosujący przez internet miałby aktywować kartę do głosowania. Po drugie - i jest to bodajże największa niewiadoma - należy zapewnić bezpieczeństwo obsługi tego procesu, łącznie z weryfikacją i liczeniem głosów. Ponieważ nikt w Polsce nie zdecydował się jeszcze na taki krok, premiera nowego zastosowania spotka się z pewnością z uwagą i krytycznym podejściem rynku.

Proszę również nie zapominać o ryzyku związanym z zatwierdzeniem protokołu. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy notariusz złożyłby swój podpis pod takim protokołem?

Ile firm na świecie wprowadziło taką możliwość?

Możliwość głosowania przez internet mają akcjonariusze około 10% amerykańskich firm. Od kilku lat także na kontynencie europejskim funkcjonują firmy wykorzystujące internet jako narzędzie do głosowania na WZA. Warto zauważyć, że średnio na jednym zgromadzeniu głosuje w ten sposób zaledwie do 5% akcjonariuszy, przy czym dotyczy to dużych, globalnych przedsiębiorstw o międzynarodowym akcjonariacie.

Czy można w takim razie wyciągnąć z tego wniosek, że głosowanie przez internet to rozwiązanie właśnie dla firm dużych, ze znaczącym udziałem inwestorów zagranicznych w akcjonariacie?

Niekoniecznie. Internet zbliża ludzi, dlaczego więc nie miałby zbliżać akcjonariuszy z daną spółką i umożliwić im udziału w WZA. Nie każdy ma czas, aby fizycznie brać udział w WZA, jednak internet może te przeciwności znacznie zminimalizować.

Internet, obok bezpośredniego uczestnictwa w WZA i przekazania pełnomocnictw, może się okazać jeszcze jednym ważnym narzędziem. Czy jednak tak się stanie w warunkach polskich? - na to pytanie trudno obecnie jednoznacznie odpowiedzieć.

Czy istnieje sposób na weryfikację tożsamości użytkownika internetu reprezentowanego przez proxy, a co za tym idzie przekształcenia internetu w jedyne narzędzie do głosowania?

Nie mam jasności, czy indywidualne głosowanie przez internet jest możliwe w polskich warunkach. Jestem jednak przekonany, że jeśli z punktu widzenia prawnego byłoby to możliwe, to w praktyce głosujący przez internet musieliby mieć reprezentanta na rzeczywistym WZA, który wprowadzałby ich karty do systemu. Natomiast samo głosowanie odbywałoby się przez internet.

Jakie mogą być negatywne skutki głosowania przez internet?

Zawsze przy wprowadzeniu nowych projektów i nowatorskich rozwiązań istnieje większa liczba niewiadomych, a co za tym idzie, projekty te obarczone są większym ryzykiem. Do najwrażliwszych obszarów należą zapewnienie bezpieczeństwa obsługi i zliczanie głosów. Chodzi tu o stwierdzenie, czy wszyscy uczestniczący w Zgromadzeniu mieli w odpowiednim momencie dostęp do internetu i czy oddane głosy zostały prawidłowo zliczone. Wyjaśnienia wymaga kwestia odpowiedzialności spółki w momencie, gdy zawiedzie serwer lub pojawi się innego rodzaju błąd na łączach.

Czy implementacja takiego systemu będzie drogim czy tanim projektem?

Trudno to oszacować. Jednak - i jest to moja intuicyjna ocena sytuacji - należy liczyć się z tym, że wszelkiego rodzaju projekty pilotażowe są droższe od tych już przećwiczonych. Nie wykluczam jednak, że w przyszłości może to być nisza dla spółek z szeroko pojętego sektora IT, które mogłyby wyspecjalizować się w obsłudze tego rodzaju projektów, co w konsekwencji znacznie ograniczyłoby koszty realizacji.

Kiedy, Pana zdaniem, może się odbyć w Polsce pierwsze Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, na którym będzie można głosować przez internet.

Tak jak już podkreślałem wcześniej: trudno jednoznacznie powiedzieć. Wydaje się jednak, że coraz więcej spółek zaczyna zastanawiać się nad tego typu rozwiązaniami.

Dziękuję za rozmowę.

Technologie
Huuuge: „skupy akcji nie są priorytetem”. Mamy komentarz analityka
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Technologie
Creotech dzieli biznes. Kwanty wejdą na giełdę
Technologie
Ruszyła karuzela nazwisk kandydatów na nowego prezesa UKE
Technologie
Miliardy na cyberochronę
Technologie
Co daje siłę walorom Orange Polska
Technologie
Podmiot z Francji chce zainwestować w DataWalk. Akcje drożeją