Od października kurs akcji Telekomunikacji Polskiej spadł w przybliżeniu o 50 proc. Zamiast 16 zł, papier telekomu działającego pod marką Orange kosztował wczoraj nieco ponad 7 zł, a są biura maklerskie, które wyceniają wartość walorów tylko na 6,8 zł. Część analityków jeszcze się zastanawia, czy dzisiejsze notowania TP to wycena adekwatna do potencjału telekomu, czy okazja, z której mógłby skorzystać główny właściciel – France Telecom – dokupując akcji. Po tym, jak TP umorzy walory kupione w buy backu, do francuskiej grupy należeć będzie nieco ponad 50 proc. walorów firmy.
Konsultacje z Londynem
– Pytanie, czy France Telecom ogłosi wezwanie na TP, pojawiło się ostatnio na rynku – mówi „Parkietowi" Konrad Księżopolski, analityk Espirito Santo Investment Bank. – Konsultowaliśmy je z analitykami z Londynu zajmującymi się FT – przyznaje.
Londyńscy maklerzy takiego ruchu po FT?się nie spodziewają. – Ich zdaniem jest to mało prawdopodobne. FT stawia na rynki rozwijające się, francuskojęzyczne, afrykańskie i ma dość wysokie zadłużenie przekraczające 2-krotność EBITDA – relacjonuje analityk.
France Telecom?dopiero co ujawnił, że wycofuje się z rynku portugalskiego, gdzie miał 20-proc. pakiet akcji jednej z tamtejszych firm. W zeszłym roku Francuzi wyszli z inwestycji w Szwajcarii.
– Przez ostatnie lata nie obserwowaliśmy ze strony FT?chęci zwiększania zaangażowania w TP do ponad 50 proc., choćby przy okazji sprzedaży resztówki przez Skarb Państwa. Nie widzę powodu, dla którego teraz miałoby się to zmienić, szczególnie biorąc pod uwagę obecne możliwości co do wypłaty dywidendy, jak i skalę niepewności dotyczącą przyszłych wyników TP – ocenia Jakub Viscardi, analityk DM IDMSA.