Pytania do... Piotra Babieno, prezesa studia Bloober Team

Publikacja: 28.01.2021 05:00

Pytania do... Piotra Babieno, prezesa studia Bloober Team

Foto: materiały prasowe

Jak nastroje przed premierą „The Medium"?

Oczywiście wyczekujemy czwartku i tego, jak zostanie przyjęta nasza największa gra w historii. Spędziliśmy nad nią osiem lat, wierząc, że nasze założenia – mimo że całkowicie nowatorskie –sprawdzą się na rynku. To nie jest gra, która już „była" i ktoś zmodyfikował istniejące pomysły. Uczestniczyliśmy więc w niesamowitej przygodzie odkrywania nowych lądów dla branży gier.

Żyjemy w czasach dużego niepokoju. Mam nadzieję, że jest w społeczeństwie coraz większa świadomość, że nikt jeszcze nie zabrał ze sobą niczego na „drugą stronę" i najważniejsze jest to, co po sobie temu światu zostawimy.

„The Medium" daje mi poczucie, że choć w małej części jest to również mój wkład w historię elektronicznej rozrywki. Bez względu na to, jak gra zostanie odebrana – jakie będą recenzje i wyniki sprzedażowe – wiem, że dokonaliśmy tego, o czym marzyliśmy. Weszliśmy na niezdobyty wcześniej szczyt. I to w najbardziej niesprzyjających warunkach. Teraz trzeba tylko szczęśliwie z niego zejść i szukać dalszych niezdobytych jeszcze gór. Nigdy nie byłem tak spokojny o premierę naszej gry jak w przypadku „The Medium". Moja prywatna ocena to 9,5/10. I tylko dlatego, że te najlepsze tytuły jeszcze przed nami.

Jak obecnie kształtuje się wishlista na waszą nową grę?

Nie podajemy szczątkowych wyników. Ale mogę powiedzieć, że to naprawdę bardzo dobry rezultat, dający wiarę w sukces.

Jakie są plany waszego studia po premierze?

Na odpoczynek niestety nie będzie czasu. Poza premierą trwa przecież przegląd opcji strategicznych, który planujemy zamknąć do końca stycznia.

Ponadto jesteśmy w trakcie prac nad kolejnym tytułem i preprodukcją jeszcze jednego (zawsze pracujemy nad dwoma produkcjami jednocześnie). Dodatkowo, jak już kiedyś zapowiedziałem, lubię mieć zawsze asa w rękawie, więc aby utrzymać te założenia, przydałoby się wydłużenie doby...

Nie chłodzimy szampana. Nie interesuje nas odcinanie kuponów. Dopóki będzie mi dane zarządzać tą firmą, będziemy kroczyć własnymi ścieżkami. Przeszliśmy naprawdę daleką drogę jako studio. Kilka razy dotykaliśmy dna. Tytaniczną pracą i wiernością obranej strategii doszliśmy do miejsca, w którym najwięksi w branży zabiegają o nasze względy. A wszystko to oparte jest na budowanych przez lata fundamentach, a nie produkcji „marketingu giełdowego", którego niestety coraz więcej można doświadczać w ostatnim czasie.

Myślę, że zarówno moi koledzy z branży gier, jak i wytrwali inwestorzy widzą już, co będzie (i tak naprawdę zawsze było) przyszłością branży – to ludzie i ich potencjał.

Żadne umowy, zakazy, nakazy czy nawet największe pieniądze nie sprawią, że z niewolników zrobi się super pracowników. W naszej branży przedsiębiorstwa bez doświadczonych, zgranych i zmotywowanych ludzi szybko mogą stać się wydmuszkami, niewartymi (realnie, nie przez wyceny giełdowe) złamanego grosza.

Technologie
Firmy chcą inwestować w nowe technologie
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Technologie
Huuuge: „skupy akcji nie są priorytetem”. Mamy komentarz analityka
Technologie
Creotech dzieli biznes. Kwanty wejdą na giełdę
Technologie
Ruszyła karuzela nazwisk kandydatów na nowego prezesa UKE
Technologie
Miliardy na cyberochronę
Technologie
Co daje siłę walorom Orange Polska