Cena w końcu wyhamowała zniżki i wypracowała bazę do odbicia w górę. W dużej mierze wynika to z poprawy nastrojów na szerokim rynku finansowym, a co za tym idzie, większego apetytu inwestorów na ryzyko.
W przypadku ropy oczekiwania dotyczące popytu na ten surowiec stają się coraz bardziej optymistyczne. Amerykański sekretarz ds. energii Dan Brouillette powiedział w czwartek, że epidemia koronawirusa w Chinach będzie miała relatywnie niewielki wpływ na szeroki rynek energii.
Warto jednak pamiętać, że mimo optymistycznego tonu Amerykanina wpływ koronawirusa na popyt na ropę ma być istotny w krótkoterminowej perspektywie. Globalny popyt w I kwartale 2020 r. ma spaść o 435 tysięcy baryłek dziennie, co ma być pierwszą kwartalną zniżką od kryzysu finansowego (od 2009 r.).
Dlatego niewykluczona jest także reakcja OPEC na obecną sytuację na świecie. Komitet techniczny OPEC+ zarekomendował cięcie produkcji ropy o kolejne 600 tys. baryłek, aby złagodzić efekt obniżonego popytu na paliwa. Niemniej ostateczna decyzja stoi jeszcze pod znakiem zapytania.
Podsumowując, sytuacja na rynku ropy pozostaje dwuznaczna. W krótkoterminowym ujęciu rynek nadal daleki jest od optymizmu, jednak w dłuższej perspektywie koronawirus może zmienić mniej, niż wcześniej się spodziewano. A to jest pozytywna informacja w kontekście kształtowania się cen w następnych tygodniach. ¶