W ostatnim czasie pojawiły się znaczne rozbieżności cen surowców na rynku amerykańskim w porównaniu z Londynem czy Kanadą, jeśli chodzi np. o miedź czy ropę naftową. Produkty handlowane w USA stają się relatywnie droższe niż te, którymi obraca się w innych częściach świata, co powoduje wzrost tzw. spreadów między różnymi giełdami, jak COMEX w USA i LME w Wielkiej Brytanii.

Metale, w tym miedź, srebro i platyna, odnotowały w ostatnich tygodniach gwałtowne wahania cen między Londynem a Nowym Jorkiem, podczas gdy różnice w cenach ropy naftowej między USA a Kanadą również wzrosły. Skoki te pojawiają się w obliczu obaw i niepewności co do zakresu polityki handlowej Trumpa i stwarzają możliwości kupowania tańszych towarów za granicą i dostarczania ich do USA. Rynki wyceniają większe prawdopodobieństwo wprowadzenia przez USA ceł na import czy to ogólnych, specyficznych dla danego kraju, czy też specyficznych dla krytycznych minerałów. W przypadku platyny i miedzi gwałtowny wzrost ich amerykańskich premii w stosunku do cen londyńskich zdaje się sugerować, że traderzy przypisywali 45–55 proc. szans na 10-proc. cła. Z kolei ropa naftowa i aluminium i ich różnice cen odzwierciedlały potencjalne taryfy celne, które mogą zostać nałożone na Kanadę.