Jastrzębska Spółka Węglowa, kierowana przez Ryszarda Jantę, zmaga się w tym roku z szeregiem problemów – od niskiej ceny węgla koksującego, poprzez problemy z własnym wydobyciem, po spór dotyczący wynagrodzeń dla pracowników. Ta ostatnia kwestia została rozwiązana. Spółkę będzie to słono kosztować, ale jednak mniej, niż można było wcześniej zakładać.
Jest porozumienie
Podwyżka wynagrodzeń okazała się mniejsza od początkowych żądań związków. – Zgodnie z zawartym porozumieniem z końca czerwca w 2024 r. wzrost funduszu płac wyniesie 3,4 proc. w stosunku do bazy, którą stanowi osobowy fundusz płac przyjęty do zaktualizowanego planu techniczno-ekonomicznego (PTE) na rok 2023 (4,236 mld zł), i zamknie się kwotą około 4,38 mld zł, tj. o 93 mln zł mniejszą niż wykonany osobowy fundusz płac roku 2023 – informuje spółka. W ub.r. w wyniku porozumienia podpisanego 8 lutego fundusz płac wzrósł o 15,4 proc., do 4,24 mld zł. Najnowsza podwyżka jest mniejsza, niż chciała strona społeczna – jej początkowe żądania zakładały wzrost wynagrodzeń na 2024 r. równy poziomowi inflacji za rok 2023 plus 1 pkt proc. Przypomnijmy, że średnioroczna inflacja w 2023 r. wyniosła według GUS 11,4 proc.
Pełna realizacja osobowego funduszu płac zostanie dokonana z wykorzystaniem premii jednorazowej płatnej w dwóch transzach we wrześniu i w grudniu 2024 r.
300 mln zł w 2025 r.
To porozumienie oznacza więc dla spółki wzrost kosztów płac w drugim półroczu tego roku o ok. 175 mln zł. – Oznacza to wzrost kosztów wynagrodzeń od lipca do grudnia właśnie o taką kwotę z zaznaczeniem, że uwzględnia ona już wypłaty z tytułu Barbórki i tzw. czternastki. W skali pełnych kolejnych 12 miesięcy, począwszy od 1 stycznia 2025 r., ten koszt będzie wynosił ok. 300 mln zł – wylicza Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.