Rząd chce nakłonić sprzedawców węgla, aby upłynniali surowiec po cenie, które oferuje producent, a więc Polska Grupa Górnicza. W zamian mają być dopłaty. Zdaniem branży to nie rynek zawyża ceny, a rynkowe prawidła.

Mniej surowca, wyższa cena

Spółki węglowe będą dostosowywać się do wytycznych właściciela – Skarbu Państwa, a więc będą musiały ograniczać łańcuchy dostaw i sami sprzedawać węgiel. Polska Grupa Górnicza oferuje swój węgiel na ponad 100 składach. Formalnie, bo faktycznie surowca nie ma, a węgiel można nabywać na platformie zakupowej spółki. Jak dotąd internetowy sklep PGG obsłużył prawie 100 tys. klientów, do których trafiło ok. 370 tys. ton węgla. Na tej formie sprzedaży bazuje także Tauron Wydobycie, który ma podpisane umowy z 40 autoryzowanymi sprzedawcami. Sami, prywatni sprzedawcy żalą się jednak, że o działaniach rządu dowiadują się z mediów.

– Pojawia się pytanie, czy od dopłat, skrócenia łańcuchów dostaw (jak chce tego rząd) przybędzie w Polsce węgla, bo to jest problemem, a nie „spekulacja" na rynku – mówi Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla. Wysokie ceny węgla są wynikiem niedostatecznej podaży surowca. Zdaniem Horbacza od zmiany kanałów dystrybucji surowca w Polsce nie przybędzie, a według szacunków izby będzie brakować w tym roku ok. 9–11 mln ton, z czego 4–5 mln dla odbiorców indywidualnych. – Brak węgla – o czym zapominamy – jest fundamentalną przyczyną wysokich cen – podkreśla. Jego zdaniem praprzyczyna leży w sposobie realizacji embarga, które nałożyliśmy na siebie w kwietniu, nie będąc do tego odpowiednio przygotowanymi. Inne kraje UE zrobią to w połowie sierpnia, dając sobie czas, aby uzupełnić zapasy przed sezonem.

Import zawyża cenę

Większość cen w PGG jest z przedziału 1200–1400 zł i są one znacząco niższe niż w innych prywatnych składach. Skąd więc wyższa cena w prywatnych składach węgla? Składy otrzymują teraz mniej węgla niż wcześniej, średnio 30–40 proc. tego, co zamówiono, a koszty prowadzenia działalności gospodarczej są wciąż takie same, dlatego też chcąc utrzymać swój biznes, ceny są wyższe przy mniejszej podaży surowca. Nasi rozmówcy, sprzedawcy zwracają także uwagę, że jeśli węgiel na składach PGG kosztuje ok. 1000 zł za tonę, to w części składów cena jest wyższa, bo mówimy o innym surowcu, surowcu importowanym. – W składach dostępny jest także węgiel importowany. Węgle opałowe dostępne w portach kosztują w granicach 2200 zł za tonę brutto w hurcie, a więc ponad dwa razy tyle, ile od polskiego producenta, który nie jest w stanie w pełni nasycić rynku swoim tańszym węglem. W składach cena węgla importowanego jest wyższa jeszcze o koszty transportu i marże – mówi. Obie ceny są więc rynkowe, ale mówimy o dwóch różnych produktach.

Surowca może być wkrótce więcej, bo i poza PGE Paliwa także Węglokoks, w związku z nadzwyczajną sytuacją związaną z wojną w Ukrainie, włącza się ponownie w import węgla.