Władze JSW rozmawiają z bankami w sprawie dalszego finansowania firmy. Grono tych banków ma się zwiększyć.
Problemem całej branży jest często brak rozróżnienia przez banki rodzaju wydobywanego węgla – w przypadku JSW jest to bowiem węgiel służący do produkcji stali, a nie na potrzeby energetyczne. – Szereg banków w Europie zobowiązało się już, że będą wspierać model finansowy spółek, które ograniczają lub nie emitują CO2. W takich warunkach kredytowanie JSW, jak i każdej spółki górniczej, jest utrudnione – uważa analityk Jakub Szkopek z Erste Securities. Zauważa, że przed sektorem górniczym produkującym surowiec na potrzeby hutnictwa otwiera się szansa. W związku z unijnymi planami przyspieszenia modernizacji energetyki w Europie może pojawić się bowiem popyt na dodatkowe 10–15 mln ton stali, o ok. 10 proc. więcej niż obecnie.
Spółka ma być już po wstępnych rozmowach i wybrała doradcę finansowego, który ma pomóc w stworzeniu listy instytucji finansowych. Szkopek wskazuje, że na okresy dekoniunktury JSW potrzebuje linii kredytowej. – Jeśli rozmowy z bankami zakończą się powodzeniem, to rynek oceni to optymistycznie. Otwarcie linii kredytowej ułatwi pozyskanie finansowania w okresach spadku zapotrzebowania na surowiec – powiedział analityk.
W okresie koniunktury łatwiej jest spółce zwiększyć wynik netto dla akcjonariuszy i wypłacić dywidendę. Z drugiej jednak strony JSW ma nadal pożyczkę w Polskim Funduszu Rozwoju, zapadalną w 2024 r. – Ta umowa określa, że spółka nie może wypłacać dywidendy. JSW prowadzi jednak rozmowy z PFR, aby zmienić lub złagodzić ten zapis. Umożliwiłoby to podział wśród akcjonariuszy dużej nadwyżki gotówki, która ma pojawić się w tym roku – podkreślił analityk. Więcej na ten temat powinno być wiadomo za miesiąc lub dwa.