Nie będzie rewolucji cenowej w 2019 roku

Publikacja: 07.08.2018 05:00

Gościem Barbary Oksińskiej w Parkiet TV był Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej.

Gościem Barbary Oksińskiej w Parkiet TV był Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej.

Foto: Lamus Antykwariaty Warszawskie

Polska Grupa Górnicza w I półroczu wypracowała 294 mln zł zysku netto. Tymczasem jeszcze w marcu mówił pan, że spółka będzie miała 200 mln zł zysku w całym roku, i to przed tym, gdy zapadły decyzje o podwyżkach dla górników. Co się zmieniło?

Jesteśmy bardzo ostrożni w planowaniu, dlatego podawaliśmy ostrożne kalkulacje na początku tego roku. Wynikało to z dużej wrażliwości wyników spółki na warunki geologiczne czy jakość sprzętu. Udało nam się natomiast zrealizować szereg pozytywnych działań w spółce, które pomogły w wypracowaniu tak dobrego wyniku finansowego. Przesunęliśmy aktywności w te rejony wydobywcze i w te ściany, które są pewniejsze. Poza tym przynoszą efekty działania restrukturyzacyjne, związane np. z wymianą sprzętu, bo współczynnik awaryjności spadł o połowę, a czas zatrzymania produkcji w wyniku awarii zmniejszył się o ponad 70 proc.

W kwietniu górnicy dostali podwyżki, co będzie kosztować spółkę w tym roku 280 mln zł. Jaki więc może być wynik PGG w całym 2018 roku?

Interesuje nas najwyższy wynik, jaki tylko możemy osiągnąć. Historycznie w drugim półroczu kopalnie zawsze zwiększają produkcję, więc podejrzewam, że ten wynik też będzie pozytywny i wysoki.

Uda się powtórzyć w drugim półroczu wynik z pierwszej połowy roku?

Będziemy się starali go powtórzyć, ale zobaczymy, na ile będzie to możliwe, na ile pozwolą nam na to chociażby warunki geologiczne, sprzęt i maszyny.

Wynik spółki zależeć też będzie od wielkości wydobycia. Czy produkcja węgla idzie zgodnie z planem?

Realizujemy plan przewidziany na ten rok. Musimy przy tym pamiętać, że efektywność wydobycia jest obecnie dużo wyższa. Bo od pierwszej połowy 2018 r. nie produkujemy już w kopalni Śląsk i pozostałe kopalnie musiały zwiększyć produkcję, poprawiając wydajność. Zakładamy, że wydobędziemy w tym roku ponad 30 mln ton węgla. Jak duża będzie nadwyżka, okaże się na przełomie III i IV kwartału. Mamy do włączenia kilkanaście ścian produkcyjnych i będziemy się starali zrealizować plan na najwyższym możliwym poziomie.

Czy te nieco ponad 30 mln ton to poziom, który pozwoli spółce w 100 proc. zrealizować dostawy węgla w ramach podpisanych kontraktów?

Oczywiście, przy planowaniu produkcji uwzględnialiśmy ilości zakontraktowane z naszymi klientami. W ubiegłym roku zwróciliśmy się do całego rynku ciepłowniczego z propozycją zawarcia umów długoterminowych i te umowy wykonujemy.

Tymczasem ciepłownicy narzekają, że nie mogą kupić wystarczającej ilości polskiego węgla i to właśnie od PGG.

Pamiętajmy, że jest grupa ciepłowni, która nie była wcześniej obsługiwana przez PGG, Kompanię Węglową czy Katowicki Holding Węglowy. Zaopatrywali się oni w węgiel od innych firm, często pochodzący z importu. Zauważyliśmy, że kiedy cena węgla importowanego wzrosła powyżej stawek oferowanych przez PGG, część tych klientów zwróciła się do nas z oczekiwaniem, że my im ten surowiec dostarczymy. Ale skoro korzystali oni co roku z paliwa zagranicznego, to teraz muszą zaakceptować to, że ceny tego surowca są wyższe niż polskiego węgla. PGG nie jest zobowiązana do tego, żeby ich teraz obsłużyć. My dostarczamy węgiel ciepłowniom, które podpisały z nami umowy.

W II kwartale ceny dla energetyki zawodowej w Polsce wzrosły o około 16 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2017 r., a dla ciepłownictwa niemal o 30 proc. Czy w 2019 r. spodziewa się pan kolejnych podwyżek?

PGG pracuje w oparciu o umowy długoterminowe, które nie przewidują rewolucji cenowych. Tak więc w naszej spółce stawki w przyszłym roku nie mogą znacznie wzrosnąć. Umowy te chronią obie strony przed wahaniami cen. PGG, jako największy producent węgla energetycznego w kraju, jest stabilizatorem cen na polskim rynku. Gdyby nie PGG, w obecnych warunkach klienci płaciliby z pewnością więcej za węgiel, który do Polski płynie w dużej mierze z jednego kierunku.

Czyli z Rosji. Martwi pana rosnący w tym roku bardzo dynamicznie import czarnego paliwa?

Dla nas ważna jest stabilność dostaw. Jeśli wzrósł import, to jest on spowodowany wzrostem gospodarki, który nie będzie trwał w nieskończoność. Jeśli spadnie zapotrzebowanie na energię z węgla, to nie chcemy znów pozostać z 4–5 mln ton surowca na zwałach. Taki magazyn wart jest ponad 1 mld zł i przy naszej strukturze kosztów stałych oznaczałoby to powrót problemów finansowych. Dlatego nas interesują trwałe, wieloletnie relacje z klientami, oparte na stabilności dostaw. Jeśli przejściowo powstawać będą luki, to mogą być one zapełniane węglem z importu. Z punktu widzenia PGG to nie jest problem, wręcz odsuwa od spółki ryzyko zwiększania zwałów.

W 2019 r. PGG zacznie spłacać zadłużenie z tytułu obligacji. Czy spółkę będzie na to stać?

Nie widzimy zagrożenia dla programu spłaty obligacji. Wyniki finansowe spółki są lepsze od oczekiwań. Kwota, którą musimy spłacić w 2019 r., jest stosunkowo niewielka, bo sięga kilkudziesięciu milionów złotych. W kolejnych latach te transze będą wyższe, więc będą wymagały od nas dużej uwagi. Przy tak realizowanym planie modernizacyjnym jak obecnie, uważam, że nie powinno być zagrożeń dla obsługi tego programu obligacji.

Skoro jest tak dobrze, to kiedy PGG zacznie wypłacać dywidendy akcjonariuszom?

O tym zadecydują sami akcjonariusze. Na razie skupiają się oni na tym, by spółka odtworzyła możliwości produkcyjne. Dzisiaj akcjonariuszy interesuje to, żeby spółka mogła działać jak najbardziej elastycznie i była zdolna do produkowania jak najlepszej jakości węgiel przy coraz mniejszych kosztach.

Surowce i paliwa
Orlen ruszył z wiosenną promocją na stacjach paliw
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Surowce i paliwa
Firmy szykują się na różne scenariusze
Surowce i paliwa
Mała rewolucja w Bogdance. Kopalnia otwiera się na przemysł i energetykę
Surowce i paliwa
Unimot wypłaci większą dywidendę niż przed rokiem. Jest zgoda rady nadzorczej
Surowce i paliwa
Miażdżący raport NIK o fuzji Orlenu z Lotosem. "Utrata bezpieczeństwa energetycznego"
Surowce i paliwa
Duży spadek zysku netto Orlenu. Powodem miliardowe odpisy