W I kwartale wpływ pandemii koronawirusa na wyniki Polskiej Grupy Energetycznej był ograniczony. Jak mocno wirus dał się grupie we znaki w II kwartale?
Na pewno będzie to wpływ odczuwalny. W ostatnich miesiącach krajowa produkcja energii elektrycznej spadła o około 12 proc. r./r. i oczywiście to będzie zauważalne w obszarze wytwarzania. Widzimy ponadto pewne zatory płatnicze wśród klientów biznesowych. Mamy nadzieję, że dzięki stopniowemu odmrażaniu gospodarki sytuacja ta wróci do normy. Niemniej przygotowujemy się na trudne czasy i po zakończeniu analiz poinformujemy rynek, jak pandemia wpłynęła na wyniki grupy. Jednocześnie chcemy brać aktywny udział w odbudowie gospodarki. Szykujemy duży program inwestycyjny, będziemy ogłaszali przetargi. Tym samym dołożymy swoją cegiełkę, która pomoże rozkręcić polską gospodarkę po pandemii.
PGE szykuje nową strategię. Wiemy już, że chciałaby wydzielić aktywa węglowe, że nie sfinansuje budowy elektrowni jądrowej czy samochodu elektrycznego. Jaki jest więc plan?
Inwestycje w energetyce są długofalowe, szacuje się je na 20–25 lat. Musimy już teraz myśleć o tym, jak będzie wtedy wyglądał rynek, i podejmować decyzje, by utrzymać pozycję lidera na tym rynku. Stąd zapowiedzi nowego zarządu spółki o obraniu zielonego kierunku, czyli rozwoju źródeł nisko- i zeroemisyjnych, ale z uszanowaniem konwencjonalnej podstawy. Polska energetyka będzie oparta na węglu jeszcze przez kilkanaście lat. Wiemy jednak, że to paliwo schodzące, czy tego chcemy, czy nie. Nie możemy udawać, że nie dostrzegamy zmian, które się dzieją wokół nas. Jesienią zaprezentujemy nową strategię na 10 lat, z perspektywą na 25 lat, a w niej przedstawimy naszą wizję rozwoju grupy. Naszym zdaniem sektor będzie się zmieniał w kierunku większej specjalizacji przedsiębiorstw w energetyce. My chcemy się specjalizować w produkcji energii elektrycznej i ciepła. Być liderem w Polsce i wyznaczać trendy w tym obszarze.